Dzisiaj odpowiem na pytanie, które zadawałam sobie przez ostatnie 15 lat jak nie więcej. Najpierw zastanawiałam się jako dziecko czy jechać i czy cisnąc rodziców, żeby wybrać się na jakiś całodzienny trip, ale jednak odpuściłam. Później zastanawiałam się, czy warto wybrać się tam ze swoim dzieckiem. Czy warto wybrać się do Rabkolandu z dzieckiem?
Zapraszam też do oglądnięcia mojego vloga z wyjazdu!
Nocleg – Bajkowa Osada
Jeszcze na samym początku muszę Wam powiedzieć o miejscu, gdzie się zatrzymaliśmy na weekend. Miejsce nazywa się Bajkowa Osada i jeśli jedziecie do Rabki Zdrój z daleka z dzieciakami i planujecie nocleg, to koniecznie musicie się u nich zatrzymać. Bajkowa Osada jest oddalona od Rabkolandu o 2 km i jeśli jesteście samochodem, to nie będzie problemu, a miejsce jest cudowne.
Mój outfit z pierwszego dnia:
Bluzka w kwiaty – Cellbes
Dżinsowe szorty – Cellbes
Zobaczcie na zdjęciach. My mieszkaliśmy z Chatce z Piernika, cudowny drewniany domek, pięknie urządzony. Dodatkowo ogród jak z bajki, plac zabaw, śliczna altanka, miejsce na grilla i piękny widok na dalsze domki. Wozy cygańskie i wóz strażacki naprawdę robią niesamowite wrażenie. Gospodarze byli przemili, zaprosili nas również do wozu strażackiego, który nie był jeszcze otwarty dla gości i trwały tam ostatnie przygotowania przed sezonem wakacyjnym. W środku naprawdę robi duże wrażenie, z zewnątrz zresztą też.
Rabkoland w sobotę
Co do Rabkolandu, to my wybraliśmy się w sobotę i to chyba był jeden z lepszych wyborów, ponieważ nie było wielkich tłumów i z wszystkiego można było korzystać bez stania w kolejkach. Co do samych formalności, to płacicie za wstęp, dostajecie opaskę na rękę i możecie korzystać z wszystkich atrakcji do woli. W naszym wypadku samochodziki wygrały. Cały wyjazd a Antonii okupował ciągle tę miejscówkę do tego stopnia, że trzymał już sztamę z Panią obsługującą i miał swoje ulubione samochodziki, które jeżdżą szybciej 😉
Żeby nie było, to skorzystaliśmy również z innych atrakcji: były dwie karuzele i łódź wikinga, na które to wybrali się mężczyźni, bardziej odważni i odporni na wstrząsy niż ja. Ja postawiłam na bujający się autobus i wielkie koło widokowe, które jest wizytówką parku. Wysokość mnie jednak pokonała, siedziałam z zaciśniętymi dłońmi i kurczowo trzymałam się, bo ciągle miałam wrażenie, że wypadnę.
W gabinecie luster uśmiałam się za wszystkie czasy. Świetne miejsce i wypadałoby od czasu do czasu przemyć te lustra.
Na miejscu znajdziecie też zaplecze gastronomiczne. Jest kawiarnia, lodziarnia, naleśnikarnia, pizzeria i fastfoody oczywiście. Akurat w Rabkolandzie spodobało mi się to, że mając wykupiony bilet, możecie wychodzić z parku i wchodzić ile razy chcecie. Więc jeśli macie ochotę zjeść na mieście, czy wyjść na parking do samochodu to nie ma problemu najmniejszego.
Rabkoland w niedzielę
W niedzielę w Rabkolandzie pojawiło się zdecydowanie więcej osób i pojawiły się kolejki do najbardziej obleganych atrakcji. My w niedzielę postanowiliśmy przetestować automaty porozstawiane po parku. Tutaj już musicie mieć zapas rozmienionych monet. Jeśli dobrze Ci idzie w grze, to otrzymujesz kupony, które później możesz wymienić na nagrody.
W niedzielę byliśmy już nieco krócej. Po obiedzie zebraliśmy się już do domu. Antoni dojeździł jeszcze na samochodzikach i z uśmiechami na twarzach ruszyliśmy do domu.
Co mi się nie spodobało?
Nie podobała mi się „Wesoła Farma”. Pomysł był w porządku, ale samo zaniedbanie miejsca sprawiało, że wcale nie było wesoło, kiedy widziałam te wszystkie zakurzone pluszaki. Co do pluszaków, to nie przypadły do gustu również te zwierzaki w gablotach. Również uważam, że pomysł jest fajny. Na przyciśnięcie guzika włącza się muzyka i te misiaki się ruszają i coś tam sobie podśpiewują. Nie wyglądało to fajnie, kiedy te zwierzaki trzymały popsute instrumenty i były przeokropnie brudne. Wystarczyłoby je odświeżyć lub wymienić na coś nowego albo może naprawić.
Przyjechałam również do Rabkolandu z myślą, że chciałabym zobaczyć nowootwartą strefę góralską, której nie mogłam znaleźć. Gdy zapytałam w biurze obsługi Klienta, to Pani pokierowała mnie w stronę strefy dżungli i nijak nie mogłam ogarnąć, gdzie jest ta strefa i jej atrakcje. Miałam wrażenie, że została połączona ze strefą dżungli, która to robiła bardzo fajne wrażenie z palmami i pizzerią ulokowaną pod palmami.
To wszystko. Na moim Instastories wspominałam, że było sporo starych karuzel i atrakcji, ale są odnowione i ładnie wyglądają i w parku przybyło dużo nowych atrakcji, szczególnie dla maluchów.
Komu polecam Rabkoland?
Zdecydowanie polecam to miejsce rodzinom z dziećmi. Jeśli jesteś lub masz dziecko – nastolatka, to nie ma sensu z nim przyjeżdżać, bo będzie się nudził. Wszystkie atrakcje i karuzele są przystosowane dla małych dzieci i myślę, że górna granica to 10-12 lat, kiedy to dzieciaki będą się dobrze bawiły, czyli takie w wieku mojego syna Antka. Jest ogrom karuzel dla maluchów. Wszystkie pociągi, gąsieniczki i pszczółki są bardzo bezpieczne i przystosowane dla najmłodszych użytkowników parku. Kilka razy widziałam małego berbecia ze smoczkiem w buzi, jak kierował małym autkiem, które poruszało się po szynach 😉 Uroczo to wyglądało.
Jeśli szukacie superekstramalnych przeżyć, to w Rabkolandzie ich nie znajdziecie. Jeśli szukacie fajnego miejsca do spędzenia czas z dziećmi, to jak najbardziej możecie tam siedzieć cały dzień, do upadłego. Rodziny z dziećmi jak najbardziej. Zresztą widziałam, że rodzice również bawili się wyśmienicie na tych większych atrakcjach. Niektórzy nawet nie schodzili z karuzeli i jeździli na niej kilka razy z rzędu. Podziwiam!
Nam bardzo się podobało i fajnie, że mieliśmy okazję tam przyjechać już z własnym dzieckiem. Fajnie się złożył ten nasz wyjazd z Dniem Dziecka i Antoni był bardzo zadowolony i rozemocjonowany wszystkimi rozrywkami wkoło.
Mój outfit z drugiego dnia:
Bluzeczka w kwiaty – Cellbes
Dżinsowe szorty – Cellbes
Torebka – Manzana
Ciekawa jestem czy Wy kiedyś byłyście w Rabkolandzie? Może jak byłyście małe albo już ze swoimi dzieciakami. Jak wrażenia? Co Wam się podobało? Napiszcie mi koniecznie jakie były Wasze wrażenia.
