Ruskie kosmetyki wjeżdżają na bloga! O Babuszce Agafii wspominałam przy okazji recenzji wzmacniającego olejku do włosów. Dzisiaj opowiem Wam o jednej z serii Babuszki (lubię tę nazwę) Agafii a konkretniej jest to Bania Agafii. Seria, która ma kojarzyć się ze spa, kąpielą leczniczą i zabiegami na twarz i ciało. Skusiłam się na kolejną maseczkę oczyszczającą podczas wizyty w drogerii w mojej małej mieścinie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy moim oczom w drogerii ukazały się produkty z rosyjskimi napisami :D
Jeśli jesteście ciekawi jak działa oczyszczająca maseczka w Bakusiowym opakowaniu to czytajcie dalej.
Właśnie od opakowania chciałabym zacząć, bo pierwszy raz mam styczność z tego typu produktem. Jak już wspomniałam kojarzy mi się z jogurtami Bakusiami, które moje dziecko pochłania w zastraszającym tempie. Myślę, że jest to fajne rozwiązanie dla wszystkich saszetkowych maseczek. Nie zawsze wykorzystujemy całą maseczkę, resztkę zostawiamy w opakowaniu z nadzieją, że za kilka dni użyjemy jej znowu. Maseczka po tych kilku dniach twardnieje lub jest nie do użycia, otwarta i nie zakręcona — czego się spodziewałaś? Tą można zakręcić i odstawić na półkę do następnego razu bez obawy, że stanie się z nią coś niedobrego.
Na opakowaniu pisze o zawartości niebieskiej glinki i o tym, że ma działać oczyszczająco. Czy tak się dzieje? Maseczki do tej pory użyłam pięć razy i nie zauważyłam wielkiego oczyszczania na mojej twarzy oprócz wysypu brzydkich ropnych krostek, które rosły jak grzyby o deszczu i zazwyczaj działo się to w nocy. Nie wiem, czy tak ma działać oczyszczanie tej maseczki, ale zamiast pięknej twarzy bez zaskórników wyglądam teraz, jakbym przechodziła ponownie przez okres dojrzewania. To, co zauważyłam na plus to, że maseczka ładnie odświeża i rozświetla cerę. Jest to bardzo pomocne przed większym wyjściem.
Jak sama nazwa wskazuje, maseczka ma odcień lekko niebieskawy, ponieważ posiada niebieską glinkę. Konsystencje ma kremową, dość gęstą i taką właśnie glinkową. Co to znaczy? To znaczy, że wiesz, że Twoja twarz będzie ściągnięta, a Ty nie będziesz mogła powiedzieć słowa. Zapach maseczki mi się bardzo podoba. Pachnie czymś medycznym, co przyrównałabym do zapachu w gabinecie stomatologicznym. Siedząc na fotelu ten zapach nie do końca mi się podoba, ale w domowych pieleszach jak najbardziej. Mam wrażenie, że robi coś leczniczego z moją twarzą, coś poważniejszego niż jakieś tam zwykłe maseczki.
Podsumowując, maseczka nie porwała mnie z krzesła, a wysyp krostek na mojej twarzy mocno mnie wkurzył. Jedne co mogę powiedzieć o niej dobrego to opakowanie, które jest dość niespotykane i bardzo funkcjonalne. Kolejnym plusem jest zapach, który nie każdemu może się spodobać, ale mi się podoba. Działanie tak sobie, chociaż efekt rozjaśnionej i odświeżonej twarzy jest widoczny po jej użyciu.
Moja ocena 3,5 / 5
Maseczkę możecie kupić w sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami, ale jeśli dobrze poszukacie, to możecie znaleźć ją w zwykłych drogeriach.