Dawno nie narzekałam na nic na blogu. Postanowiłam przybliżyć Wam nieco to, co robię, a raczej gdzie to robię. Pracuje w domu na komputerze i jak możecie się domyślać, są tego dobre i złe strony. Zaczniemy od tych złych stron, które potrafią mnie dobić, szczególnie jesienią. Powiecie pewnie, że skoro nie pasuje mi praca w domu to dlaczego tego nie zmienię. Otóż bardzo pasuje mi praca w domu. Zauważyłam w niej więcej plusów niż minusów, ale czasami można sobie ponarzekać prawda? Są takie momenty, kiedy jest źle i nie masz się komu wyżalić. No dobra, ale o tym już później.
Jeśli zastanawiacie się nad wyborem pracy jako freelancer w domu, to koniecznie przeczytajcie ten post do końca. Jeśli Was nie wystraszyłam, to możecie działać.
Mobilizacja do pracy
Ciężko zmobilizować się do pracy będąc cały dzień w domu. Zawsze jest coś do zrobienia. Zawsze będzie jakaś wymówka. Kiedy masz możliwość wstawania o takiej godzinie, jaką uważasz za stosowną i położenia się do łóżka o każdej porze dnia, z mobilizacją do pracy w domu może być ciężko. Wiesz również, że możesz olać dzisiejszy dzień pracy i robić coś zupełnie innego. Niestety takie myślenie może okazać się zgubne, bo później budzisz się z zaległościami jak stąd do Tokio.
Plan na dziś
Nie istnieje dla mnie praca bez planu. Codziennie rano przygotowuje plan, według którego pracuje. Czasami ten mój plan robiony jest na wyrost. Niektóre zadania przedłużają się w czasie, przez co mam mniej czasu na kolejne, które znalazły się na mojej liście. Zawsze chce za dużo rzeczy zrobić jednego dnia. Jeśli się nie uda, to jestem bardzo sfrustrowana z tego powodu, a to nie pomaga. Nie pomaga również to, że kiedy mam zaplanowany cały dzień to z tego planu kilka rzeczy się wysypuje, bo albo nie mam akceptacji, albo odpowiedniego maila z wytycznymi i wtedy również nie jestem w stanie wykonać wszystkich zadań z listy. Nie wspomnę o moim stanie zdrowia lub samopoczuciu, i tak po prostu nie chce mi się nic robić.
Rozpraszanie
Kiedy już zasiadam do wykonania zadania, to pojawiają się rozpraszacze internetowe. Są one czymś, co skutecznie wybija mnie z rytmu pracy. Z kilku już zrezygnowałam. Pisałam kiedyś o moich rozpraszaczach TUTAJ. Zawsze pojawi się jakiś ciekawy artykuł, filmik lub coś innego co wybija mnie z pracy. No dobra to wyłącz Fejsa pewnie powiecie. Tyle że Facebook jest jednym z moich narzędzi pracy i tak to właśnie wygląda. Oprócz rozpraszaczy internetowych są również inne, o których wspominam w poniższych punktach.
Obowiązki domowe
Akurat, wtedy kiedy jestem zajęta robotą przy komputerze, w domu jest do zrobienia milion innych rzeczy na już. Pomijam codzienne obowiązki, które czekają na to, aż skończę pracę. Zawsze mam zaległości, jeśli chodzi o obowiązki domowe. Sterta ubrań czeka na prasowanie, naczynia w zmywaku zaczynają żyć własnym życiem. Nie wspomnę o pozostałych obowiązkach, które są zazwyczaj przeze mnie olewane na rzecz pracy. Staram się nadrabiać wszystko w sobotę, ale nie zawsze się udaje. Dlatego do mojej tabelki z kontrolą zadań dodałam godzinę sprzątania dziennie, która pomaga mi w nadrabianiu zaległości z całego dnia. Idzie mi coraz lepiej a ja nie mam wyrzutów sumienia, że robię coś kosztem czegoś innego.
Rodzina
Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Bardzo często zdarza się tak, że zostawiam pracę po to, żeby spędzić czas z rodziną. Czy jest to wspólny wyjazd do Krakowa, czy jakieś małe zakupy, czy jedziemy wspólnie na jakąś wycieczkę. Zawsze przedkładam ich ponad moją pracę. Tak powinno być, ale w tym wypadku praca w domu jest o tyle trudna, że są dni, kiedy wszyscy jesteśmy w domu i czuję się przez nich rozproszona. Ciężko mi się pracuje, kiedy wiem, że oni są gdzieś obok i chętnie by coś porobili wspólnie ze mną. Jest jeszcze sprawa taka, że będąc w domu, ciągle ktoś coś ode mnie chce. Czy nie widziałam czasem zeszytu do matematyki, czy nie wiem gdzie jest to wiertełko takie małe. Ciągle jestem rozpraszana. Ciężko jest połączyć życie rodzinne z pracą w domu szczególnie, wtedy gdy mam coś ważnego do zrobienia.
Starsi
Pisząc „Starsi„ mam na myśli starsze osoby z rodziny i nie tylko. Nie bardzo rozumieją, jak można pracować/siedzieć w domu i jeszcze na tym zarobić. Dla nich bardzo ciężkie do zrozumienia jest to, że nie muszę wychodzić z domu, nie muszę dojeżdżać do pracy, żeby praca, którą wykonuje w domu była tak samo wartościowa, jak ta, do której trzeba dojeżdżać.
Nic nie robię
Niektórym osobom i raczej tym starszym komputer kojarzy się z grami i ogólnym nic nierobieniem. Patrzenie w ekran i klikanie gdzie popadnie. Kiedy tylko próbuję wyjaśnić im, co robię i skąd się z tego klikania biorą pieniądze, to słyszę teksty typu: „I ludzie płacą za takie coś?„, „Da się za to wyżyć?„, „Dobra nie tłumacz dalej, bo i tak nie rozumiem”. Za każdym razem, gdy chcę komuś wytłumaczyć co robię w pracy to macham ręką niczym Barney Stinson z serialu „How I Met Your Mother„ mówiąc: „ A daj spokój”.
Poszukiwania klientów
Szukanie klientów od zawsze było moją zmorą. Wydaje mi się, że dawniej łatwiej było znaleźć klienta w internecie. Obecnie trzeba używać coraz to wymyślniejszych sposobów i kreatywności, która sięga szczytów. Tutaj można się trochę z tego pośmiać, ale powiem Wam, że nie ma nic do śmiania, kiedy przychodzi koniec miesiąca, a Ty nie miałaś ani jednego Klienta.
Klienci a płatności
Może nie jest to punkt ściśle dotyczący pracy w domu, ale dotyczący Klientów. Ciągnąc temat klientów, muszę Wam powiedzieć, że nie jest tak różowo, jeśli chodzi o terminowość płatności. Bez owijania w bawełnę napiszę, że klienci płacą, kiedy chcą albo nie płacą w ogóle Oprócz ogarniania swojego czasu, muszę ogarniać jeszcze czas klientów, którzy zapominają o ważnych terminach a o terminach płatności to zawsze.
Pracoholizm
Problem, którego staram się pozbyć. Przez pierwszych kilka lat podczas rozkręcania biznesu, nie chciałam wyjeżdżać na wakacje, tylko podgonić i popracować. Chciałam, żeby firma się rozwijała i jak da sobie rade beze mnie, no jak? Tak właśnie przegapiłam o wiele za dużo wakacji i o wiele za dużo wolnych wieczorów. Nie zrozumcie mnie źle. Obecnie umiem rozgraniczyć życie rodzinne, pracę i odpoczynek, ale na początku nie było to takie proste. Kiedy już raz wpadniesz w sidła pracoholizmu to później ciężko się z tego wyrwać.
źródło: 1
To są punkty, z którymi walczę każdego dnia. Kiedy sama sobie jestem szefem mam świadomość tego, że mogę zrobić dla siebie i dla firmy o wiele więcej, ale mam również świadomość tego, że mogłabym cały dzień nie wstawać z łóżka i to jest właśnie bardzo zgubne.
Jestem ciekawa czy jest tutaj ktoś, kto pracuje jako freelancer w domu? Jak sobie radzicie z gorszymi momentami?