Godzina 8.30 dziecko odprowadzone do szkoły, na biurku kubek kawy i co by tu zrobić? Może na jakieś maile odpowiem, może coś już zacznę robić? Zazwyczaj jestem za bardzo zaspana, żeby rozpocząć pracę, bo już nie raz zdarzyło mi się palnąć coś w mailu i musiałam to później odkręcać, a więc wole nie ryzykować i obudzić się na własny sposób.
Poniżej znajdziecie spis najgorszych z najgorszych czasozjadaczy EVER!
1) GRY ONLINE – Pierwszym moim sposobem są różnego rodzaju gierki. Jestem już dużą dziewczynką więc mam tylko dwie ulubione gry. Pierwsza to Farmerama, gram w nią już od ponad 2 lat i jest to mój tzw. odstresowywacz nazwany przez mojego syna „śmierdzącym rolnictwem”. Lubię gry typu farma, sadzę sobie roślinki, hoduję zwierzątka, robię misje. Wszystko na spokojnie bez zapraszania znajomych i bez musu wydawania pieniędzy.
Na zdjęciu poniżej możecie podziwiać moją farmę a konkretnie jedno z moich pół 🙂
Kolejną gierką, w którą sobie pogrywam jest Forge Of Empires.Tutaj tworzę własne miasto i przechodząc przez kolejne epoki, (obecnie Epoka Kolonialna) pomagam mu się rozwijać. Buduję domki, daję ludziom pracę, rozwijam własną armię. W FOE wciągnęłam się dopiero niedawno, gram od nie całego roku.
To nie jest tak, że ja wchodzę na te gry tylko rano, bo jak widać, są to gry w czasie rzeczywistym i jeśli zasadziłam truskawki i one mi wyrosną za 4 godziny, to muszę się pojawić za 4 godziny i je zebrać. Nie ma to tamto! ;)
2) PINTEREST – Oj tak… Ten skurczybyk zasługuje na osobną kategorię. Ostatnio jestem zakochana w Pintereście (link do mnie). A wszystko zaczyna się od szukania jakichś fajnych inspiracji, może zdjątek na bloga. Znajduje, pinuje i?? Nie myślcie, że to koniec… przeglądam dalej, znajduje, pinuje i?? Nagle serwis podpowiada mi, że ma taką fajną tablicę, która mogłaby mi się spodobać, a ja jak narkoman podążam za jego propozycją i za następną i za następną i tak mija godzina może dwie. Uwielbiam Pinteresta, bo jest jedną wielką skarbnicą wiedzy, inspiracji, odnośników i pięknych zdjęć. Ale uważajcie na niego, bo możecie przeholować.
3) PORTALE PLOTKARSKIE – To nie tylko Pudelek i inne tego typu pierdoły ale również JoeMonster albo jakiś kwejk czy inne tego typu gówno. Fajnie się scroluje i nawet czasem dowiem się czegoś ważnego a może nawet śmiesznego.
4) SERIALE – Jak już się wciągnę w jakiś serial to na AMEN! Tak było z Breaking Bad i Pretty Little Liars. Potrafiłam całymi dniami siedzieć, gotować, prasować i non stop mieć włączony serial. Bywało i tak, że jednego dnia pochłaniałam cały sezon. Wiem, to jest chore! I nie mogę sobie tego wytłumaczyć, jakim sposobem wciągnęłam się w takie gimbazowe seriale jak PLL i The Vampire Diaries. Nielogiczne i zupełnie nie w moim stylu no ale co… jestem ciekawa, co będzie dalej.
5) BLOGI – Od czasu do czasu dokonuje odkrycia w postaci kilku nowych blogów, do których dosłownie pałam wielką i nieujarzmioną miłością. Jak już się do nich dorwę to, potrafię siedzieć do 2 w nocy i cofać się wstecz byle tylko poznać cały blog. Inna metoda to skakanie po linkach, które gdzieś tam wiszą po bokach, są proponowane. I tak 2 godziny nie moje, bo pochłaniam każdy wpis na blogu. Nie zrozumcie mnie źle, bo uwielbiam czytać blogi, ale jak już się wciągnę, to przepadam na kilka godzin.
6) YOTUBE – Mistrzem wyszukiwania wszystkiego na Youtube jest mój mąż i syn. Syn ogląda gameplay’e a mąż wszelkiego rodzaju DIY. Jako że gameplayemi za bardzo się nie interesuje to jak zobaczę coś fajnego DIY to już koniec! Szukam inspiracji, robię listę zakupów, sprawdzam, co jeszcze można zrobić. Ale to tylko jedna z dziedzin, pamiętajmy, że raz w miesiącu na wszystkich moich ulubionych kanałach, a jest ich 7, pojawiają się „Ulubieńcy Miesiąca„ no i przecież muszę wszystkie ogarnąć. Zakładając, że jeden filmik trwa do 15 minut, więc niecałe 2 godziny odpadają z mojego życia. Ale trzeba być przecież na czasie co nie? ;)
7) KOSZYKOWANIE – Skuszona super przeceną przesłaną na maila lub nową kolekcją wchodzę sobie do moich ulubionych sklepów (jednym z nich jest właśnie C&A) i tworzę sobie koszyki. I co ja bym sobie tam nie nakupiła OOOESU. Jak widzicie na poniższym screenie, fantazja bardzo często mnie ponosi. Taka zabawa kończy się tak, że w razie jakichkolwiek zakupów we wszystkich ulubionych sklepach mam stworzony koszyk (tak w razie w). Oczywiście po kilku dniach (miesiącu niekiedy) koszyk zostaje wykasowany. Ale nic nie szkodzi, bo to, tylko kolejny powód do tego, żeby zrobić nowy a bo nowa kolekcja a bo nowa promocja. Nie wiem, czy tylko ja tak mam? Jeśli uważacie, że jest to dziwne to koniecznie musicie mi dać znać ;)
Poznaliście sekrety mojego „nic nie robienia”. Bo wiecie to nie jest tak, że ja nic nie robię 😉