Większość wpisów dotyczących komentarzy i dyskusji w internecie dotyczy hejterów i tego, jacy są okropni i jak potrafią zniszczyć atmosferę a przede wszystkim zrobić przykrość autorowi. Większość nawołuje do tego, aby być dla siebie miłym i szanować drugą osobę, a no i oczywiście konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana. Co do konstruktywnej krytyki to zauważyłam, że każdy ma swoją definicję tego pojęcia i działa według własnych zasad. Napisałam kiedyś tekst, o tym, jak znosić krytykę, myślę, że niektórym by się przydał, bo z tego, co widzę — jest ciężko.
Jest kilka kwestii, które mnie wkurzają, a do niektórych nie wiem jak mam nawet podejść, żeby nie zostać zlinczowanym.
Kwestia 1 – Każda krytyka to hejt.
Otóż nie! Mistrzyniami w takim myśleniu są blogerki modowe, żeby nie powiedzieć szafiarki. Wystawiają swoje stylizacje i dziwią się i łkają, kiedy ktoś napisze, że nie podobają mu się te spodnie. Ja bym napisała: „Ok, dzięki za Twoją opinię. Całe szczęście mi się podobają”. Przecież o to chodzi, żeby dyskutować i wyrażać swoją opinię. Pamiętajcie, że kiedy ktoś pisze, że nie podobają mu się Twoje spodnie to nie jest hejt. Gdyby napisał, że nie podobają mu się te spodnie, najpewniej kupiłaś je w lumpie, bo Twojej starej nie stać na nowe… To jest hejt. Widzicie różnicę prawda? To przestańcie blokować ludzi za własną opinię. Tak, zostałam zablokowana u kilku księżniczek (u jednego księcia też), którym nie podobało się moje zdanie, które różniło się od ich zdania, chociaż zawsze staram się pisać kulturanie. Cóż każdy ma swoje podwórko, o które dba.
Kwestia 2 – Wszystko jest piękne i cudowne i niu niu + Armia Kochaniutkich.
Nie wiem, czy wkurza mnie bardziej punkt pierwszy, czy ten. Są takie miejsca w internecie, gdzie nie można wypowiedzieć swojego prawdziwego zdania. Dozwolone wypowiedzi to: Cudownie! Pięknie wyglądasz kochana <3, Super pomysł, Przepiękne zdjęcia, Pięknie wyglądasz. A co jeśli nie wygląda ładnie, korzystnie w tych naszych spodniach? Ubrała biodrówki i widać jej „rów„, ale wszystkie komentarze wyglądają właśnie tak jak powyżej… Myślisz sobie, że albo one widzą inne zdjęcie niż Ty, albo z Tobą jest coś nie tak.
Jakiś czas temu ruszyły dwa internetowe projekty. Kiedy wypowiedziałam swoje zdanie na ich temat, rzuciła się na mnie Armia Kochaniutkich (hej! Tak nazywacie swoje Fanki co nie? Kochane!). Armia Kochaniutkich dała mi sporo do myślenia. I posypało się:
- Dlaczego nie wspieram tych projektów?
- Dlaczego jestem takim samolubem i nie potrafię docenić czyjejś pracy?
- Sama bym to lepiej zrobiła?
- Po co się odzywam? Mam za małego bloga i taka wypowiedź może mi tylko zaszkodzić.
- Po co pisze negatywne komentarze? Nie lepiej, żebym trzymała język za zębami jak chce krytykować?
No i tak to właśnie. Wychodzi na to, że wszyscy musimy się kochać, przytulać i nazywać Kochanymi. Do porzygu! Każda szczera wypowiedź jest traktowana, tak jakby świat się zawalił. Zawsze wychodzę na tą złą. Żeby nie było, pisze też pozytywne komentarze, ale mają w sobie coś więcej niż jedno słowo.
Kwestia 3 – Zamknięte kółko wzajemnej adoracji.
Kiedy w 2014 roku wybrałam się na warsztaty z okazji głosowania na Blog Roku, wspominałam o tym, że istnieją takie grupki. Oczywiście są grupy czy to blogerskie, czy z innych branży, które się lubią i spędzają ze sobą czas, kiedy widzą się na takich czy innych imprezach. Nie ma w tym nic dziwnego. Dziwne jest to, że obserwując ich w internecie, mamy wrażenie, że nie ma innej firmy sprzedającej koszulki oprócz firmy XX, nie ma lepszego bloga oferującego swoje usługi niż blog XX. I na koniec, perełka. Nie ma pomagania i wspierania mniejszych blogów oprócz tych należących do jaśnie oświeconego gangu. Grupki wzajemnej adoracji muszą co jakiś czas nawzajem polizać sobie tyłki, bo inaczej wypadną z kółka. Ten jest wspaniały, ten jest wspaniały, ale nikt poza tym. Czasami wydaje mi się, że żeby trafić do takiego kółka, trzeba zapłacić jakiś haracz. Na pewno znacie nie jedno takie kółko.
Czytałam kiedyś mądry tekst o polecaniu się nawzajem. Wzięłam sobie to do serca i działam. Na moim fanpage’u w każdy poniedziałek udostępniam post z serii #BlogiKtóreCzytam. Udostępniam informację o blogach, które czytam. Czasem są to strony młode i jeszcze nieznane szerszej publiczności a czasem są to większe blogi, ale może akurat ktoś z moich obserwatorów ich nie zna. Pamiętam jak na początku mojego blogowania, jarałam się każdą, nawet najmniejszą wzmianką o mnie. Mówcie, co chcecie, ale bardzo to pomagało w zwiększeniu wyświetleń i pewności siebie. Dlatego sama nie zamierzam zakładać własnego kółka, tylko szukać nowych, pięknych blogów i wspominać o nich wszędzie gdzie tylko się da. Powiem więcej! Uważam, że takie grupki szkodzą nie tylko szerszemu gronu, ale również sobie. Mają klapki na oczach i czasami nie widzą tego, co się dzieje dookoła.
O co mi chodziło w tym poście…
Chciałabym, żebyście nie bali się wypowiadać własnego zdania w internecie. Komentarze zawsze są mile widziane przez wszystkich. Pamiętajcie o kulturze wypowiedzi i szacunku do osoby, na której profilu/stronie się wypowiadacie. Nie musicie płynąć razem ze słitaśnymi komentarzami, możecie powiedzieć swoje zdanie. Jeśli osoba, do której jest skierowana Wasza wypowiedź, nie zrozumie jej, obrazi się, usunie ze znajomych, lub zablokuje to widocznie woli mieć stronę opartą na słitaśnym lizaniu tyłków.
Mam też kilka słów do Armii Kochaniutkich. Ja wiem, że jesteście Fankami Number One i będziecie bronić swojego idola pazurami, ale pozwólcie, niech czasem wypowie się sam zainteresowany, czyli adresat wypowiedzi.
Na koniec odpowiedź internetów w postaci obrazka.
Pamiętajcie, że w komentarzach na moim blogu możecie pisać wszystko, co dusza zapragnie. Nie kasuje komentarzy, nawet tych hejterskich. Lubię sobie z Wami porozmawiać, jakie by nie było Wasze podejście. Wasz komentarz musi być mega obraźliwy, żebym go usunęła. Reklam w komentarzach również nie toleruje.
Jestem ciekawa Waszego zdania. Czy Wy również zauważyliście takie sytuacje w internetach? Znacie takie grupki samouwielbienia? Może sami do jakiejś należycie? :D Koniecznie napiszcie mi o tym w komentarzu. Może uda nam się podyskutować jak cywilizowani ludzie.