Jeeest! Nareszcie koniec maja! Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ten miesiąc był szczególnie uciążliwy i to głównie przez przytłaczającą i niesprzyjającą pogodę. Nie lubię narzekania, ale cieszę się, że maj powoli odchodzi do historii. Czekamy na czerwiec i na wspaniałą, miejmy nadzieję, pogodę i nowe wyzwania :)
No dobrze nie przedłużajmy — zaczynamy. W poprzednim miesiącu moimi ulubieńcami były kosmetyki pielęgnacyjne i oczywiście aż dwa produkty marki Balea, bo jakżeby inaczej!
Pierwszym produktem jest mydło do rąk marki Balea o zapachu kokosowo-anansowym. Wiecie, że to pachnie obłędnie? Obłędnie! Zapach kokosu pozostaje na dłoniach jeszcze długo po ich umyciu. Cała rodzina z niego korzysta, nikt się nie skarży, a wszyscy chwalą za piękną buteleczkę i za zapach. Mydełko jest już na wykończeniu, dlatego musiałam o nim wspomnieć. Nie działa jakoś specjalnie na nawilżenie dłoni, za to bardzo ładnie się pieni no i oczywiście ten zapach :)
Kolejnym ulubieńcem jest stary wyjadacz blogowych postów, czyli Suchy szampon marki Batiste. Ratował mnie w poprzednim miesiącu bardzo często. Tak byłam leniwa i mycie włosów 15 minut przed wyjściem z domu nie wchodziło w grę. Co mogę powiedzieć o tym szamponie, czego byście nie wiedziały. Sprawdza się bardzo dobrze. Używam go zawsze, wtedy kiedy niespodziewanie muszę wyjść z domu, a nie mam czasu na umycie i ułożenie włosów. Kilka psików i włosy wyglądają względnie i na tyle dobrze, że mogę się pokazać ludziom. Jak to działa? Psikasz na włosy, wylatuje coś takiego jak talk, który wchłania nadmiar tłuszczyku z włosów i sprawia, że włosy się puszyste co również sprawia wrażenie świeższych. Przez dłuższy czas żyłam w niewiedzy, że na rynku są takie wspaniałe produkty. To opakowanie jest moim pierwszym i wszystkie wspaniałości, które o nim piszą są prawdą :)
Co do jego zapachu to nie jestem przekonana czy powinien być aż tak bardzo intensywny. Wersja tropical bardzo intensywnie pachnie kokosem w połączeniu z ananasem, ale bardziej kokosem. Jak widzicie ostatnio mam jazdę na takie zapachy. Z tym że w tym przypadku jest to bardzo sztuczny zapach, który utrzymuje się bardzo długo, powiedziałabym, że nawet za długo. Polecam zmieniać zapachy suchych szamponów batiste, bo szybko Wam się znudzą.
Czy kupię kolejne opakowanie? Jasne! Batiste na czarną godzinę, musi stać na półce w łazience.
Jeszcze jeden ulubieniec maja marki Balea. Nie ma żadnych wątpliwości, że uwielbiam tą markę. A więcej na ten temat pisałam TUTAJ. Tym razem raczyłam się żelem do kąpieli o pięknej nazwie Cabana Dream. Żel miał pachnąć marakują, nie wiem tak do końca jak pachnie marakuja, ale zapach jak zawsze zdobył moje serducho.
Spokojnie przez dłuższy czas nie będzie marki Balea postanowiłam potestować nowe produkty i nowe firmy 🙂 Jakie produkty były Waszymi ulubieńcami w tym miesiącu?