Dlaczego nie czytam brzydkich blogów bez Disqusa.




Dzisiaj miałam dzień pod znakiem wyszukiwania nowych blogów do mojej listy ulubieńców. Kilka z moich ulubieńców przestało istnieć, więc miałam ochotę uzupełnić braki. Rozpoczęłam przeszukiwanie list blogerów, którzy reklamują się na różnego rodzaju grupach. Jako że jestem dość wybredna, to z kilkudziesięciu adresów wybrałam jedynie dwa. Zmęczona i lekko zniesmaczona stwierdziłam, że dzisiaj to by było na tyle.

Ale nie o tym, nie o tym. Po krótkim zastanowieniu się zaczęłam wymieniać w mojej głowie kryteria, według których dobieram blogi, które lądują na liście moich ulubieńców i które śledzę potem na wieki wieków.

Jeśli wchodzicie tu do mnie, to wiedzcie, że post ten jest pisany przeze mnie jako czytelnika. Przeczytajcie i weźcie do serca.

 

Pierwsze kryterium – BLOG MUSI MIEĆ ZAINSTALOWANEGO DISQUSA!

No musi i koniec! Przeglądałam te blogi i kilka wpadło mi w oko. Pierwsze co robiłam, to klikałam na pierwszy lepszy post i przewijałam na sam koniec, żeby zobaczyć, w czym można komentować. Były to całkiem fajne blogi i już mnie korciło, żeby je zaakceptować, ale w tej samej chwili pomyślałam o disqusie. Co będzie, jak skomentuje, a ktoś mi odpowie, nie zobaczę i nie będę mogła odpowiedzieć? Po co pisać i komentować skoro nigdy żadna dyskusja się tam nie wywiąże. Bez sensu! Odpadają! A do mnie dotarło, że jestem uzależniona od tego narzędzia! Czyż nie jest genialne?

 

Drugie kryterium – BLOG MUSI BYĆ ŁADNY!

Nie chodzi tu o to, żeby cały szablon był w odcieniach różu, chociaż nie mam nic przeciwko temu kolorowi, ale żeby był po prostu ładny. Drogie koleżanki po fachu, jeśli chcecie, aby ktokolwiek odwiedzał Wasze adresy, to zapomnijcie przede wszystkim o muzyce na stronie i o kreatywnych kursorach zamieniających się, a to w kokardkę, a to w kotka. Tyle, jeśli chodzi o słitaśne blogaski, na które się natknęłam. Nie podobają mi się również szablony skrajnie minimalistyczne, czyli żadnego tła, nie ma loga, ogólnie żadnej, ale to żadnej grafiki, która mogłaby ucieszyć oko. Ascetyczne wpisy, czyli tekst i zdjęcia, żadnych linków i żadnych szmerów bajerów i innych wtyczek.

No dobra to, co mi się w takim razie podoba? Nowoczesne szablony, minimalizm, pastele, jasne tło. Dużo wtyczek z odnośnikami takimi jak: Najpopularniejsze posty, powiązane posty itp. Klikam wtedy we wszystko jak szalona, a oprócz tego przelatuje takiego bloga do samego końca, odkrywając tym samym Wasze pierwsze, czasami wstydliwe posty.

Kiedy już to wszystko zrobię, czuję, że mogę dołączyć do tej konkretnej blogowej społeczności :)

 

Trzecie kryterium – SOCIAL MEDIA MUSZĄ DZIAŁAĆ!

Być może większość z Was korzysta z takich narzędzi jak zblogowani czy bloglovin. Też mam tam konto, ale jakoś nie lubię z nich korzystać. Wolę starego dobrego fejsa. Lajkuje profile facebookowe czy to z konta prywatnego, czy z blogowego i oczekuje, że fejsik będzie mi pokazywał Wasze najnowsze posty. O dziwo, w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Mimo że nie lajkuje (jak tylko mogę, to sypię lajkami jak z rękawa, a jeśli tego nie zrobiłam tzn., że jestem na smartfonie i nie trafiłam w odpowiedni przycisk) to widzę wszystkie wpisy i cieszę się, że jestem w ten sposób informowana o wszystkim, co się u Was dzieje.

Jeśli macie Instagrama, to tym lepiej. Zaobserwuje, pod warunkiem że nie jesteście jednym z typów ludzi z postu Muffin Case lub TAKIMI.

 

Czwarte kryterium – MIESIĄC TESTOWY.

Co tu więcej dodawać, posty muszą pojawiać się regularnie. Muszę mieć z kim dyskutować w komentarzach i przede wszystkim posty muszą mi podchodzić :) Jeśli wszystko jest ok, to moje serce zaczyna pałać gorącą miłością do Waszej strony ;)

Szczerze to nie zwracam uwagi, w jakiej jakości robicie zdjęcia i czy są robione pogrzebaczem, czy lustrzanką. Wychodzę z założenia, że każdy orze jak może i po to prowadzimy bloga, żeby się nauczyć czegoś nowego. Każdy ma prawo do potknięć na początku swojej drogi a z drugiej strony blogi prowadzone w sposób pedantyczny odpychają, jak dla mnie są mało realistyczne.

Teraz nadszedł czas na hejt! Pisze o tym, jak mają wyglądać blogi, a jej wygląda jak pół dupy zza krzaka”. Odpowiadam. Staram się, aby blog był jak najbardziej przejrzysty i łatwy w nawigacji (taki chyba jest, powiedzcie, jeśli nie). Nie jest powiedziane, że taki szablon zostanie ze mną na wieki i być może za jakiś czas go zmienię, ale jeśli już zmienię, to będzie to zmiana tylko na lepsze!

W tym miejscu chciałabym Was zachęcić do opinii o wyglądzie mojego bloga. Co Wam pasuje a co nie? Czego Wam brakuje, a czego jest za dużo? Śmiało walcie w komentarzach, przyjmuje to na klatę! Napiszcie też, co Was najbardziej denerwuje na innych blogach? Czego jest za dużo a czego za mało?