W czasach idealnych ludzi posiadających idealne życia, a przynajmniej konta na Instagramie, postanowiłam opowiedzieć Wam o moich małych grzeszkach, o których żadna osoba o zdrowych zmysłach nie pochwaliłaby się w internecie. Myślę, że wiele z Was również posiada swoje grzeszki, które skrzętnie skrywa. Nie ma osób idealnych, to wszyscy wiemy. Dążenie do perfekcji bardzo się chwali, ale nie za wszelką cenę. Od czasu do czasu trzeba złapać nieco dystansu do siebie, pośmiać się z własnych błędów i odpuścić a dopiero później starać się dalej.
Odpuśćcie na chwilę i zobaczcie, jak wygląda moja lista grzeszków.
10 rzeczy, których nie powinnam robić, a jednak…
Na samym początku chciałabym Was poinformować, że lista nie została uporządkowana w żaden sposób. Na pierwszym miejscu nie znajdziecie najgorszego grzechu w mojej opinii niestety. Wypisałam je jeden pod drugim bez większego zastanawiania się nad ich kolejnością, więc proszę bez podniety.
#1 Przeklinam
Klnę jak szewc. Zawsze tak było i zawsze lubiłam sobie przekląć. Zmieniło się to w momencie pojawienia syna i bardziej się kontroluję, ale są też takie dni, kiedy jadę z grubej rury. Ja wiem, że jest to niekulturalne i damie nie wypada i nie jest to też zbyt edukacyjne dla mojego syna, ale cóż poradzę. Taka ze mnie prosta baba ze wsi, która klnie.
#2 Pochłaniam górę słodyczy
Panie i Panie oto mój grzech wychodzi na światło dzienne. Chociaż patrząc na mój tłuszczyk, na pewno domyśliłyście się, że nie o sam brak ruchu chodzi. Jestem wręcz uzależniona od słodyczy. Ostatnio nawet zdałam sobie sprawę, że jest to o wiele poważniejsze uzależnienie niż papierosy i zamierzam z nim walczyć. Co znaczy góra słodyczy?A to, że codziennie jem coś słodkiego. Czuje się podenerwowana, kiedy nie ma w pobliżu niczego, co podwyższyłoby mi poziom szczęścia i cukru. Co nie jest normalne i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinnam tego robić, a jednak robię.
#3 Dużo siedzę w domu
Z jednej strony jest to plus a z jednej minus. Plus, bo uwielbiam siedzieć w domu. Pracuję w domu i doceniam to, najbardziej jak się da, nie wychylając koniuszka nosa z domu, kiedy na zewnątrz pizga złem. Możliwe, że teraz mam takie wrażenie, bo jest jeszcze sezon zimowy i zasiedzenie w domu daje mi się we znaki. Mam ochotę nie tylko wyjść z domu na zwykły spacer, ale chciałabym odnowić znajomości i wychodzić z domu na spotkania, połazić po restauracjach, po mieście bez celu albo z jakimś tam małym celem, odkrywając nowe miejsca itd. Tak zupełnie po mieszczańsku. Ładnie się ubrać i wyjść do ludzi tak jak na dzisiejszych zdjęciach, które udało się wykonać w knajpce: „Kto wypuścił Skowronka?”. Wystrój jest bardzo wyjątkowy, więc nie mogłam nie skorzystać.
Przerwa na szybki komentarz stylizacji
Czegoś tutaj brakuje prawda? Brakuje naszyjnika! Szukam czegoś nowego, w zamian za mają gwiazdkę. Jeśli macie jakieś fajne sklepy z minimalistyczną biżuterią, to koniecznie polećcie mi coś w komentarzu. Co do samego kroju sukienki, to muszę Wam powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, tym jak dobrze się w niej czuję. Jak fajnie ukrywa mój brzuszek i podkreśla talię, a jednocześnie dzieje się coś więcej, bo i mamy szerszą spódnicę i koronkę. Podoba mnie się to!
Koniec przerwy, wracamy do moich grzeszków
#4 Chodzę późno spać
Codziennie obiecuję sobie, że będzie inaczej. Codziennie chcę zacząć wstawać wcześnie jak ranny ptaszek. Słynni biznesmeni przecież wstają o godzinie 4 i odnoszą wielkie sukcesy a ja co? Nie mogę zwlec się z łóżka. Dzieje się tak dlatego, że chodzę zbyt późno spać. Ja jestem człowiekiem sową. Takie mam wrażenie. Flow i chęć działania zaczyna się u mnie jakoś po godzinie 20.00. Tego posta dla Was piszę o godzinie 22.00 i pisze mi się wyśmienicie. A jeszcze przed pójściem spać, czytam książkę, a nie daj bosze, żeby ta książka mnie wciągnęła to mamy zarwaną nockę i dzień ala zombie następnie.
Rano też potrzebuję więcej czasu na ogarnięcie się. Jest szklanka wody, kubek z kawką, wszystko pomalutku dochodzę do siebie. Nie jestem poranną osobą wcale a wcale, ale chciałabym wcześniej chodzić spać.
#5 Odkładam nieprzyjemne sprawy na później
Tu mnie macie. Jestem mistrzynią w odkładaniu nieprzyjemnych spraw na później. Dzisiaj już nieco mniej, ale kiedyś… to łooo. Odkładam na później z nadzieją, że ktoś zajmie się tą śmierdzącą sprawą albo rozwiąże się sama. Nie lubię narzekania i sama tego zbyt często nie robię i nawet nie chce mi się odwracać głowy, żeby spojrzeć na jakąś gównianą sprawę, którą mam się zająć. Konfrontacja z czymś takim wzmaga we mnie chęć zrobienia niczego, odwrócenia się na pięcie i odezwania się: „To nie ja”.
#6 Porównuje się do innych
W ostatnim Q&A to właśnie wyznałam. Jeśli jeszcze nie widzieliście serii filmików z moimi odpowiedziami na Wasze pytania, to serdecznie Was zapraszam i odsyłam na mój kanał na Youtube. A wracając do tematu to, tak porównuje się do innych. Zarówno w wyglądzie jak w osiągnięciach. Bardzo często robię to zupełnie nieświadomie. Pracuje jednak nad sobą i zamiast porównywać się do innych i stresować tym, że u mnie jest inaczej i gorzej to inspiruje się nimi. Chcę im dorównać, ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jeśli chodzi o porównywanie się do innych ludzi, to kiedyś usłyszałam taką mądrą historię dotyczącą zazdrości i porównywania się do innych ludzi. Czy na pewno chciałabyś być na jej miejscu? Przeżyć to wszystko, co ona mieć taką rodzinę, a nie inną? Nie wiesz, ile musiała przeżyć, żeby znaleźć się w tym miejscu, którym jest. Ja bym nie chciała z nikim się zamieniać (no może na jeden dzień). Więc zostaje tak, jak jest i jestem szczęśliwa.
#7 Mam słomiany zapał i w sekundę wymyślam wymówki i argumenty na nie
Mam wrażenie, że mój słomiany zapał jest już słynny. Z każdym nowym przedsięwzięciem pojawiają się wymówki i argumenty na nie. W kilka sekund mogę powiedzieć, co pójdzie nie tak, co się rozsypie i czego nie dam rady zrobić. Z argumentami na plus już nie tak łatwo mi idzie. Bardzo łatwo przychodzi mi wymyślanie czarnych scenariuszy. Mając taką wizję w głowie, bardzo szybko odechciewa mi się tworzenia nowych rzeczy. Tak było przed blogiem i przed Youtubem. Ponad rok zbierałam się z nagrywaniem i wymyślaniem tego, jak nagrywać filmy i jak tego nie robić. Miałam w głowie już pełną listę, co mogę po drodze spartolić i to mnie najbardziej blokowało. Bardzo często mam dużo planów a te, które się spełniają, to jedynie procent z tego, o czym myślę. Chciałabym to zmienić i bardziej wierzyć w swoje umiejętności, bo bezsensu jest samemu się dołować już na starcie, baaaa nawet przed startem.
Przerwa na linki i odpowiedź na pytanie, co mam na sobie, bo wiem, że będziecie ciekawe.
Sukienka to moje małe odkrycie. Krój zdecydowanie podbił moje serce i już teraz czuję, że rok 2019 będzie należał do sukienek tego typu. Jest to koronkowa sukienka, która pochodzi ze sklepu SzafaAni. Jeśli oglądacie moje filmiki na Youtube, to już miałyście okazję ją zobaczyć. Filmik z mierzeniem zobaczycie tutaj. Największe plusy sukienki to:
kolor – granat jest bardzo elegancki i pasuje na każdą okazję
krój – swobodny, bardzo dziewczęcy i niewymagający wciągania brzucha i obciskających majciochów.
wzór – koronka też jest bardzo eleganckim wzorem i będzie pasował na każdą okazję.
Przy sobie mam czarne czółenka zwykłe kupione w sklepie stacjonarnym. Niewygodne jak cholera! Ledwo w nich stałam. I już standardowo czarne puzderko wydrukowane na drukarce 3D marki SquareBag.
Mam na sobie:
Sukienka – SzafaAni
Torebka – SquareBag
Czółenka – Albero
Miejsce – Kto Wypuścił Skowronka?
#8 Jestem Cebulą, oszczędzam na czym tylko mogę
Może nie na czym, tylko mogę, ale w mojej głowie są dwie kategorie rzeczy. Są takie rzeczy, na których według mnie warto zaoszczędzić i czatować na promocje i niższe ceny a są rzeczy, przy których liczy się jakość i niestety tutaj nie ma co zwracać uwagę na cenę. Ale tak sprawdzam ceny, szukam zamienników. Jak wiecie, dużo kupuje na Aliexpress również ze względów oszczędności. To jest temat na osobny wpis. Być może w pewnym momentach nie powinnam aż tak cisnąć i cebulować, ale jednak robię to.
#9 Gonię za pieniądzem
Kolejna rzecz, z której nie jestem dumna, a jednak to robię. Szukam dodatkowych opcji zarobku. Chciałabym zarabiać, na tym, co lubię robić i poniekąd to właśnie robię, ale jest to dla mnie raczej dodatkowy dochód i nie co miesiąc taki sam a wiecie, stabilność finansowa jest ważna. Dlatego staram się robić wszystko, jak najlepiej umiem, inwestuje w siebie i w sprzęt którego używam po to, żeby te inwestycje zwróciły się w przyszłości. Tak lubię mieć pieniądze, lubię je wydawać, bo chyba nie ma takiej osoby, która nie lubiłaby tego robić. Przyznaje się do tego bez bicia.
#10 Jestem pracocholiczką
Pracuję od poniedziałku do niedzieli. Więcej niż 8 godzin dziennie, codziennie. Zaznaczę, że nie jest to ciężka i fizyczna praca, ale wymagająca dużej ilości organizacji i myślenia nad każdą najdrobniejszą rzeczą. Staram się mniej pracować w weekendy i spędzać czas z rodziną a na pewno robię to w niedziele, ale po głowie już mi chodzą myśli i poniedziałku i o tym, jak muszę się przygotować na jutro, co mam do zrobienia. Na pewno będzie potrzebna lista do zrobienia na poniedziałek i tak dalej i tak dalej. Chciałabym rzucić wszystkim i poobijać się przez jeden dzień. Nie powiem, że takich dni nie ma w ogóle w moim życiu, bo są, ale bardzo rzadko. Nie lubię marnować czasu i lubię odpoczywać, robiąc swoje rzeczy, blogując czy nagrywając filmiki dla Was. Lubie to i muszę Wam powiedzieć, że odpoczywam przy tym bardziej niż przy Netflixie. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to, jak herezja co dla niektórych.
To już koniec mojej spowiedzi. Pokazałam Wam i opowiedziałam o 10 rzeczach, których nie powinnam, robić, a jednak robię. Muszę Wam powiedzieć, że trochę mi ulżyło, normalnie jak po pierwszej spowiedzi przed komunią. Dziękuję i więcej grzechów nie pamiętam. Mam nadzieję, że post Wam się spodobał i zachęcam Was do takiego szybkiego rachunku sumienia (czy nie za dużo porównań religinych?). Dajcie mi znać, jak Wam się podoba moja stylizacja, a raczej jak wyglądam w tego typu sukience?