Jest długo wyczekiwany przez Was wpis. Dzisiaj opowiem Wam, dlaczego zdecydowałam się na skorzystanie z usług projektanta wnętrz, a raczej Pani projektantki. Decyzja była szybka i bezbolesna. Dlaczego? Dlatego, że sama nie bardzo miałam pomysł na to, co zrobić z pokojem mojego syna. Denerwowało mnie wszystko i wszyscy podczas wymyślania i głowienia się nad wymyślaniem jak pokój finalnie ma wyglądać.

 

 

Brak pomysłu

Pierwszym i głównym powodem był brak pomysłu. Wiedziałam, że to już najwyższy czas na ogarnięcie dla niego porządnego pokoju, w którym w spokoju będzie mógł się uczyć i przyjmować kolegów. Jak wiecie, metraż pomieszczenia nie dawał zbyt wielkiego pola do popisu, co doprowadzało mnie do ciągłej frustracji. Chciałam zmieścić za dużo rzeczy w jednym pomieszczeniu, z czego wyszłaby graciarnia. Nie miałam żadnej koncepcji. Przeglądałam miliony zdjęć na Pintereście, żeby się zainspirować. Od razu wiedziałam, że skandynawski styl i wszędobylska biel nie chodzi w grę. O kolorach w pokoju chłopca pisałam w poprzednim poście. Kolory na ścianach zostały wybrane i na tym skończyła się moja koncepcja dotycząca pokoju.

 

 

Sugerowanie się poprzednim wyglądem pokoju

Próbując wymyślić nowy układ w pokoju, za bardzo sugerowałam się tym, co było wcześniej. Nie mogłam ustawić łóżka w innym miejscu, bo jak to? Nie będzie pasowało i jakoś tak dziwnie będzie. Sugerowałam się tym, co było wcześniej, a przecież w totalnej metamorfozie nie o to chodzi. Sugestie do Pani projektantki wraz z rysunkiem pokoju z zaznaczonym oknem i drzwiami wraz z wymiarami przesłaliśmy w mailu. Nie dodawałam zdjęć „Przed”. Nie sugerowałam też nic od siebie. Wymieniłam tylko, co powinno znaleźć się w pokoju. Najważniejszymi rzeczami było łóżko, biurko i duża szafa mieszcząca wszystkie ciuchy młodego bez rozmieszczania ich w kilku różnych pokojach. Poinformowałam również o wyborze kolorów na ścianie, ale samo ustawienie ich na ścianach pozostawiłam profesjonalistce.

 

 

Światło

Pokój Antka usytuowany jest po zachodniej stronie domu. Po tamtej stronie jest najciemniej a dodatkowo najzimniej. Tyle wiedziałam, ale sęk tkwi w tym, żeby nadać pokojowi więcej światła, żeby nie był ciągle zaciemnionym bunkrem. No słuchajcie, ja się na tym nie znam ni w ząb. Od kilku lat mój mąż próbuje mnie szkolić na temat wyboru odcieni ciepła żarówki i tak już wiem, że liczy się je w kelwinach. Ale co… W każdym kącie miałam wstawić żarówki? Jeśli chodzi o zaprojektowanie oświetlenia w pokoju, również polegam na profesjonalistce, tym bardziej że pokój w zamyśle będzie służył przyszłemu nastolatkowi i bardzo bym chciała, aby miał jak najlepsze warunki do nauki.

 

Metraż

Zgodzicie się, że na metrażu 7,36 metrów kwadratowych można co najwyżej ogarnąć garderobę. Ha, a tutaj trzeba ogarnąć pokój dla nastolatka. I co teraz? Jak wpasować sklepowe meble do tego przybytku? Jak spasować wszystko, żeby nie kupować meblościanki ani nic co przypominać mi będzie starodawny wystrój. A… i żeby było praktycznie i z wieloma schowkami. Nie da się! Nie udało się. Postawiliśmy na meble robione na wymiar. Żeby je zrobić, zaprojektować (co zrobiliśmy sami) trzeba było najpierw zaprojektować ich wygląd i wymiary a no i rozmieszczenie w miarę praktyczne. I tutaj pani projektantka również bardzo nam pomogła. Zewnętrzny projekt pojawił się wraz z wymiarami i rozmieszczeniem. Co prawda, pod koniec remontu i przed zamówieniem mebli nanieśliśmy swoje zmiany i tak, wyszło według mnie idealnie. Meble szyte ma miarę do małego pokoju, to jest coś, co polecam każdemu. Nie było zmartwień na temat gotowców ze sklepu.

 

 

Wyobraźnia i dodatki

Nie no to teraz Wam nie powiem, że w ogóle nie posiadam wyobraźni, ale powiem Wam, że nie posiadam wyobraźni przestrzennej. Nie potrafię sobie wyobrazić czegoś, co ma być, a jeszcze nie ma i czy będzie to do siebie pasowało, czy nie. W kwestii doboru dodatków również postawiłam na Panią projektant, która mniej więcej naprowadziła mnie na to, jak mają wyglądać dodatki do pokoju. Jeśli chciałabym zakupić jej propozycje, to nie było problemu, bo do projektu załączona była lista zakupów z linkami do sklepów, gdzie mogę konkretne rzeczy kupić. Postanowiłam się jedynie zainspirować jej propozycją i znaleźć coś podobnego w może niższej cenie. Udało się, a i poniosła mnie wena i Pinterest i dodałam coś od siebie w postaci białych kubeczków nad biurkiem i półeczek po lewej stronie.

 

 

Jak się dogadać?

Co ciekawe, jeszcze Wam nie powiedziałam, że z ową Panią projektantką miałam kontakt jedynie mailowy i w ten sposób się dogadywałyśmy. Dla mnie nie było problemu i dla niej też nie. Najważniejsze to opisanie wszystkich swoich oczekiwań. Tutaj w grę wchodziły również oczekiwania młodego i mój zdrowy rozsądek co do tych oczekiwań. Po dokładnym opisaniu czekałam na pierwszy szkic i już wiedziałam, czy dobrze się zrozumiałyśmy, czy nie bardzo. Wiadomo, że przy pierwszej koncepcji miodu nie będzie, ale wiedziałam też, w którą stronę mam ją poprowadzić, a i ona wykazała się mocną cierpliwością w stosunku do mnie. Sądzę, że na studiach dla architektów jest osobny przedmiot uczący cierpliwości do klienta. Cierpliwość, rozmowa, pokazanie tego, co Cię zainspirowało. Jeśli jesteś bardzo poświrowana na temat projektu, to możesz zrobić swoją tablicę inspiracji, to na pewno bardzo pomoże.

 

 

Czy byłam zadowolona z efektu?

Skoro efekt pojawił się w realu to chyba znak, że bardzo! Ta kobieta rozświetliła mi drogę i pokazała, w którą stronę iść w projektowaniu wnętrz. Sama nie wpadłabym nigdy na to, żeby łóżko postawić koło drzwi i z uporem tupałabym nogą i dalej nie byłabym zadowolona z efektu. Radykalne zmiany nie są moją najmocniejszą stroną a dodatkowy kop i motywacja jest bardzo wskazana. Wiem z opowieści innych, że warto współpracować z jedną osobą przy każdym następnym remontowanym pomieszczeniu. Tak jak grafik czy ilustrator, tak projektant ma swoją rękę i znaki rozpoznawcze. Jeśli chciałabyś utrzymać swoje mieszkanie w jednym spójnym klimacie i stylu, to warto współpracować z jedną osobą. Innym wyjściem jest również kompleksowe zorganizowanie projektu całego mieszkania i wszystkich pomieszczeń naraz. Możecie od razu zrobić cały remont albo krok po kroku realizować wcześniejszy projekt.

 

Czy zdecydowałabym się na ponowną współpracę?

Jasne, że tak. W planie mam kolejne pomieszczenia do odnowienia a ja nie mam zamiaru stresować się tym, jak mają wyglądać i czy wszystko będzie do siebie pasowało. Na pierwszy rzut pójdzie salon, który przerabiamy na sypialnie z prawdziwego zdarzenia wraz z garderobą. Samo oczekiwanie na projekt jest bardzo ekscytujące.

 

Ile to kosztuje?

I teraz, żeby nie było zaskoczenia, stawki są bardzo różne. Widziałam cenę 30 zł za metr kwadratowy, była też cena 60 zł, ale były 140 zł na metra kwadratowy i wzwyż. Ja postawiłam na młodą osobę jeszcze w trakcie studiów, która miała już bardzo fajne portfolio + do tego świeża niezmęczona pomysłami głowa. Jeśli chcesz zatrudnić bardziej doświadczonego projektanta wnętrz, to wiedz, że kwota 200-300 zł Ci nie pomoże. Ile będziesz musiała wydać, to u jednych zależy od tego, jaki masz metraż mieszkania, czy pokoju, u innych od poziomu skomplikowania projektu, u innych zapłacisz za sam prestiż agencji.

 

 

Nie wyobrażam sobie nie zatrudniać nikogo do zaprojektowania kolejnych pomieszczeń w naszym mieszkaniu. Wiem, że są kobiety, które mają we krwi takie rzeczy. Lubią ustawiać, przestawiać, planować, przemalowywać, dobierać dodatki. Ja nie lubię i nie umiem tego robić. Wolę polecić to profesjonaliście a sama się nie denerwować i zająć się tym, co umiem robić najlepiej.

 

Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat? Jak urządzałyście swoje mieszkania, samodzielnie czy z pomocą projektantów wnętrz? Przyznajcie się. Lubicie zmieniać wystrój Waszych mieszkań? Myślałyście, kiedyś o zatrudnieniu profesjonalisty do takiego zadania? A może współpracowałyście już. Ciekawa jestem Waszych doświadczeń. Piszcie w komentarzach.

Wpisy o metamorfozie pokoju Antosia możecie zobaczyć poniżej.

Metamorfoza pokoju Antosia część 1. 
Metamorfoza pokoju Antosia część 2.