Od jakiegoś czasu używałam jako peelingu używałam Oczyszczającego żelu z peelingiem z Ziaji z serii Liście Manuka i to mi wystarczało. O peelingu pisałam TUTAJ. Ostatnio rozpoczęłam poszukiwania peelingu do twarzy z prawdziwego zdarzenia. Z grubszymi drobinkami i mocniejszym działaniem. Jako Fanka rosyjskich kosmetyków postawiłam na markę, którą poznałam już jakiś czas temu. Miałam peeling do ciała i bardzo mi pasował, więc postanowiłam przetestować coś do twarzy.
Wybór padł na złoty peeling, który urzekł mnie również swoim pięknym opakowaniem. Miał zawierać peelingujące drobinki złota, które miały czynić cuda. Ja w takie opowieści nie wierzę no ale niemniej jednak byłam go ciekawa.
Rzeczywiście ma w sobie sporo drobinek, większych i mniejszych. Jego konsystencja jest lekko żelowa, ale bardziej przypomina klejący miód, bo po nałożeniu na twarz wcale się nie pieni, a zachowuje się właśnie tak jak miód. Jest klejący, dzięki czemu nałożone drobinki nie rozjeżdżają się po całej twarzy i tam gdzie nie trzeba. Przy masowaniu wytwarza się lekka biała warstwa.
Jestem z niego bardzo zadowolona. Bardzo ładnie peelinguje i zdziera martwy naskórek. Po jego użyciu jestem pewna, że zrobiłam to dobrze i porządnie. Jest to zasługa dużej ilości drobinek występujących w peelingu. Jest ich naprawdę dużo. Uważajcie na zmywanie, bo wacikiem i wodą możecie sobie nie poradzić. Ja wkładam cała twarz pod kran i wszystko ładnie się spłukuje. Producent pisze coś, że ma zapewnić gładkość i blask. Z tym blaskiem to chyba nie do końca, ale gładkość jak najbardziej!
Jaki jest efekt zaraz po peelingu? Nie jestem w stanie Wam dokładnie powiedzieć, bo swoje złuszczanie wykonuje zawsze w parze z maseczką. I jestem w stanie ocenić wynik całego zabiegu dopiero po zmyciu maseczki. Po peelingu widzę, że skóra jest lekko zaczerwieniona, pory pięknie otwarte i gładka, świeża skóra, która tylko czeka na maseczkę!
Oprócz drobinek złota, których niestety nie widać w konsystencji, peeling ma zawierać również ekstrakty z migdałów i pomarańczy. Połączenie dość ciekawe, ale nijak nie przekłada się ono na zapach produktu, który jest dość ciężki do określenia. Czuć coś słodkiego i bardziej przypomina to zapach toffi niż pomarańczy czy migdałów ;) Nie ważne, ważne, że działa! Skład też jest chyba spoko.
Pomijając te złote drobinki, które producent mógłby sobie darować, bo ekstrakty z migdała i pomarańczy na pierwszych miejscach w składzie są wystarczającym argumentem, aby się nimi szczycić. Peeling bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Ma bardzo dużo większych, grubszych i mniejszych kuleczek, które bardzo ładnie masują skórę. Używam go mniej więcej raz na dwa tygodnie i sądzę, że jest to wystarczające.
Za tubkę zapłacicie około 11 – 15 zł, szukajcie w sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami. Jeśli szukacie gruboziarnistego, mocnego peelingu to polecam
Moja ocena 4,5 / 5 Pół punktu odebranego za zapach, mógłby być przyjemniejszy…