Jak do tej pory sądziłam, że puder może być tylko w kolorze. Zawsze źle dobierałam ten kolor i był dla mnie za ciemny. Pierwszy raz mam styczność z pudrem, który nie dość, że jest transparentny, nie posiada zapachu, to jeszcze do tego świetnie utrwala makijaż.
Puder ma wchłaniać sebum z naszej twarzy i jest polecany właśnie dla osób z tłustą i mieszaną cerą, czyli taką jak moja. Jako wykończenie całego makijażu sprawdza się idealnie. Wcześniej nie nakładałam żadnego pudru na twarz albo nakładałam, ale był trochę za ciemny a twarz i tak po około 3-4 godzinach zaczynała się świecić. Nie jestem typem osoby, która co chwila biega do toalety przypudrować nosek, więc musiałam się pogodzić z moim losem.
Po nałożeniu pudru ryżowego na podkład (również firmy Paese) czuje się świeżo, nie czuje uczucia ściągnięcia. Skóra jest bardzo ładnie wygładzona i zmatowiona. Jestem pewna, że nic nie spłynie a podkład nie zroluje się. Twarz nie błyszczy się nawet do 7-8 godzin, co w moim przypadku jest wielkim zwycięstwem!
A teraz trochę dokładniej o samym pudrze, opakowaniu i właściwościach.
Puder ryżowy zamknięty jest w plastikowym, zakręcanym słoiczku z czarną zakrętką. Mam szczęście, że trafiłam na zaktualizowane opakowanie, ponieważ poprzednie jak czytałam na innym blogach, zupełnie się nie sprawdzało i cała zawartość produktu wysypywała się wraz z odkręceniem wieczka. Do opakowania załączony jest puszek, z którego nie korzystam oraz zakrętka, dzięki której puder nie rozsypuje się na prawo i lewo.
Puder ma konsystencje bardzo podobną do mąki, no bo to chyba taka mąka ryżowa 🙂
Puder ryżowy nie zawiera parabenów, talku oraz innych alergenów. Został wzbogacony o bardzo przyjemną nutę zapachową, bardzo delikatną i wyczuwalną jedynie podczas nakładania.
Na największą uwagę zasługuje magiczna zakrętka (kratka dozująca jak to się profesjonalnie mówi), którą jest przykryty słoiczek. W zależności od potrzeb możemy go otworzyć lub zamknąć przekręcając wieczko w jedną, lub w drugą stronę. Fajnie, że firma Paese zareagowała na liczny odzew ze strony swoich klientek i zmieniła opakowanie pudru na poręczniejsze oraz praktyczniejsze.
Wielki plus za to zamykane wieczko i puszek, ale ja i tak używam pędzla do nakładania i otwieram cały puder. Delikatnie ściągam wieczko, zanurzam końcówkę pędzla (dżizas jak to zabrzmiało ;)), strzepuje nadmiar pudru i ruchem stemplowania nakładam go na nałożony wcześniej podkład. Lubię tę metodę, ponieważ mam wrażenie, że puder bardziej wtapia się w makijaż i zostaje dłużej na mojej twarzy.
Miałyście już nowe opakowanie tego pudru? Ciekawi mnie jeszcze puder bambusowy, również z Paese, ale jestem ciekawa czy również ma już nowe opakowanie.
Cena: 39 zł (źródło).