Jak wiecie, uwielbiam rosyjskie kosmetyki. Nie tylko za egzotyczną szatę graficzną, ale również za działanie. Jest taka marka, którą wielbię pod niebiosa a jest nią Planeta Organica, o której możecie poczytać TUTAJ. Tym razem jeden z ich produktów wybitnie mi nie podszedł. Mówię tutaj o tytułowym winowajcy, czyli marokańskim szamponie. Obrzydził mi tym samym wszystkie…