Wycieczka do Parku Narodowego Kornati jest jedną z bardziej polecanych wycieczek w Północnej Dalmacji. Aby dotrzeć do przepięknych klifów, Jeziora Mir (Słonego jeziora) i samego Parku musicie dostać się tam łódką. Dzisiaj mam zamiar opowiedzieć Wam o naszym rejsie, o moich wrażeniach, a także odpowiem na pytanie, czy warto wybrać się na taki rejs i podpowiem Wam coś od siebie. Odpowiem na pytanie: Czy warto wybrać się na wycieczkę do Parku Narodowego Kornati?
Vlog z naszego rejsu zobaczycie poniżej.
Zachęcam też do oglądnięcia wszystkich odcinków z naszych wakacji.
Jak to się stało, że popłynęliśmy do Kornati?
Historia naszego rejsu zaczyna się kilka dni wcześniej na plaży, kiedy to wysmarowani olejkami do opalania odpoczywaliśmy na naszej pobliskiej plaży. Podczas błogiego lenistwa zaczepił nas pewien bardzo sympatyczny człowiek i zaczął opowiadać o najpiękniejszym miejscu na ziemi, do którego organizuje wycieczki i szuka chętnych. Opowiadał o cudach natury, lazurowej wodzie, delfinach, ciekawych zwierzętach, które tam żyją oraz o tym, że zaprasza nas na rejs all inclusive do tego parku. W cenie 300 kun za dorosłego i 150 kun za dziecko. W cenie mieliśmy zapewnione przekąski, poczęstunek rakiją, wino, wodę i sok do woli, obiad i śniadanie z kanapkami. Pan zapewnił nas, że nie warto niczego zabierać ze sobą do jedzenia, bo wszystko będziemy mieć na statku i bezsensu tachać ze sobą dodatkowe jedzenie. W cenie jest też wstęp do Parku Narodowego. Zdecydowaliśmy się na tą wycieczkę, ponieważ mieliśmy w planach coś pozwiedzać, ale nie wiedzieliśmy jeszcze co, dlatego ta propozycja była nam bardzo na rękę.
Wpłaciliśmy Panu zaliczkę, otrzymaliśmy potwierdzenie oraz adres skąd łódź wypływa. Nasza łódź nazywała się „Foka” i wypływała z miejscowości Sukosan. Resztę pieniędzy za bilety należało wpłacić przed wejściem na łódź. Zapomniałam o tym, jak to Chorwaci umieją zaokrąglać pewne sumy i na dzień dobry zostałam oszukana na 100 kun, które po reakcji mojego męża zostały zwrócone. Zanim jeszcze mój mąż podszedł do Pana biletera, ten już trzymał w ręce dokładną kwotę do zwrotu.
Szybko zapomniałam o tym incydencie i zajęliśmy swoje miejsca na dolnym pokładzie. Nieco kręciliśmy nosami, ponieważ uważaliśmy, że wyższy pokład pod daszkiem będzie lepszą opcją. Jak bardzo się myliliśmy. Na górnym pokładzie było bardzo mało miejsca, mocne słońce a później wiatr. Na dolnym pokładzie były otwierane okna więc spokojnie, nie udusicie się.
Rejs rozpoczął się z samego rana, około godziny 9.00 i trwał do 17.00. Na dzień dobry zostaliśmy poczęstowani rakiją i Pani z koszyczka częstowała herbatnikami, które zabierała (to były te przekąski). Całe szczęście po drodze mieliśmy okazję oglądać widoki zapierające dech w piersiach. Przeżycie, które zapamiętam do końca życia. Z naszego pokładu mogliśmy wyjść na dziub statku, skąd można było obserwować widoki z nieco innej perspektywy. Po drodze byliśmy częstowani również winem, wodą i sokiem do woli. Zjedliśmy kanapki wykonane z chleba tostowego i mortadeli.
Zanim przybyliśmy do zatoki Telasćci, zjedliśmy obiad, który składał się z grillowanej ryby, kawałka kurczaka i kapusty pekińskiej. Wszystko to podane z chlebem. Danie naszego syna wyglądało już nieco gorzej, ponieważ otrzymał jedynie kawałek kurczaka.
Wyjątkowe miejsce
Wspominałam Wam, że po drodze do zatoki Telasćici otrzymujemy solidną dawkę pięknych widoków? Między innymi są klify wysokie na ponad 100 metrów, które robią niesamowite wrażenie. Dodatkowo mamy okazję obserwować jachty, katamarany i łodzie, które kursowały tam i z powrotem jak po wodnej autostradzie. Podpływając do samej zatoki mamy jeszcze więcej zjawiskowych widoków. Przede wszystkim niesamowity kolor wody, który sprawia, że czujesz się jak w raju. Cudowny lazur przechodzący w granat. Zachwycająca przyroda i wszechobecne cykanie cykad wprawia w niesamowity klimat. Rzeczywiście masz wrażenie, że dotarłaś w dzikie miejsce.
Na miejscu mamy około 3 godziny.
Na mapce zobaczycie naszą trasę. Na fotkach możecie też zobaczyć usytuowanie słonego jeziora, które z lotu ptaka wygląda obłędnie. Słone jezioro było naszym najważniejszym celem. To przy nim chcieliśmy odpocząć i ochłodzić się zanurzając w zdrowotnych wodach. Jest też możliwość wyjścia do góry na klify, gdzie rozpościera się piękny widok. Słyszałam, że nie ma tam żadnych zabezpieczeń, więc warto być ostrożnym. Po drodze można spotkać dzikie osły i muflony.
Jezioro Mir / Słone Jezioro
Jezioro Mir jest wyjątkowe, ponieważ jest o 30% bardziej słone niż morze. Składniki słonego jeziora sprawiają, że kąpiel w nim ma właściwości lecznicze. Jest bardziej zielone od morza. Dodatkowym plusem jeziora jest to, że jest bardzo płytkie (ok. 10 metrów) a przez to również ciepłe. Temperatura dochodzi do 32 stopni. Potwierdzam to. Miałam wrażenie, że zanurzam, się w ciepłej zupie. Przez wysokie zasolenie jeziora ma ono o wiele większą wyporność, co wspomaga pływanie. Niesamowity relaks i doświadczenie.
Jedynym minusikiem jest osad, jaki pozostaje na skórze po wyjściu z jeziora i wyparowaniu wody. Czysta sól na skórze z lekko lepiącym, uczuciem. Jako że mamy do czynienia z Parkiem Narodowym na miejscu nie ma zbyt rozwiniętej infrastruktury, pryszniców i innych rzeczy, które znajdziemy przy plażach miejskich. Zarówno w samym jeziorze, jak i dookoła mamy styczność z dużymi kamieniami i głazami, które nieco uniemożliwiają rozłożenie kocyka i wejście do wody boso. Polecam więc zabrać ze sobą przynajmniej buty do wody.
Podróż powrotna
Podróż powrotna minęła szybko i w nieco zmienionej pogodzie. Dzięki czemu mieliśmy okazję zobaczyć wzburzone morze. Miałam wrażenie, że przy drodze powrotnej załoga przestała pracować. Jedni drzemali inni czilowali i dopijali, co zostało. Wracaliśmy tą samą trasą, co płynęliśmy do celu. Można okrążyć wyspę i wrócić od drugiej strony.
Czy polecam wycieczkę do Archipelagu Kornati?
TAK! Bardzo polecam. Jeśli zastanawiacie się nad tym, co robić czy zwiedzać w okolicach Zadaru to zainteresujcie się tą opcją. Porywające widoki, które trzeba zobaczyć i doświadczyć.
Nie polecam rejsu statkiem „Foka” z Sukosanu. Zerknijcie sobie na inne rejsy i propozycje wycieczek. Statki wycieczkowe odbijają z okolicznych miast. Na pewno z Biogradu i Zadaru. Są różne standardy tych łódek. Wiem na pewno, że są też różne trasy i ceny. Poszukajcie w necie i nie wybierajcie od razu pierwszej lepszej propozycji. Najlepiej zasięgnijcie informacji u swojego gospodarza. Będzie miał najlepsze informacje.
Może będziecie mieli szczęście zobaczyć delfiny, które lubią się kręcić w tamtych okolicach.
Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na tą wycieczkę. Nie miałam pojęcia, że takie wycieczki w ogóle istnieją i szczerze nawet nie wiedziałabym gdzie szukać informacji, dlatego cieszę się, że udało nam się zobaczyć te miejsca i jestem z tego bardzo zadowolona tak czy siak. Wpis powstał nie po to, żeby ponarzekać, ale po to, żeby pokazać Wam prawdę i to żebyście mogły wybrać najlepszą opcję dla siebie. Pokazuję prawdę, po to, żebyście popatrzyły na całość racjonalnie.
Jeśli byłyście na podobnej wycieczce, to koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach.