Temat stary jak świat i aktualnie u nas na czasie. Zastanawialiśmy się nad tym, czy czasem w tym roku nie powiedzieć mu całej prawdy o tym, że Mikołaj nie istnieje. Ale… No właśnie uznaliśmy, że jeszcze nie teraz. Rok temu było podobnie. Tak naprawdę brakuje chętnego do obwieszczenia tej niezbyt miłej wiadomości. Niemiły obowiązek spada na rodziców, którzy migają się, jak mogą, od przekazania wiadomości. Pamiętam, kiedy mama mi powiedziała o tym. Z całą prawdą okalającą tę tajemnicę, że od zawsze to rodzice kupowali mi prezenty itd. Pamiętam, że wtedy nienawidziłam jej za to przez tydzień i nie mogłam zasnąć przez całą noc. Dlatego też tak trudno mi powiedzieć o tym swojemu dziecku. Jakby nie było, jest to taki symboliczny, pierwszy krok w dorosłość.
Wpadłam jednak na lepszy pomysł. Pomysł opiera się na dozowaniu informacji. O co chodzi? Najpierw można powiedzieć, że dziecko jest już za duże, starsze, bardziej odpowiedzialne a Mikołaj przychodzi tylko do maluchów. Należy pochwalić je za to, mówiąc, że jest już prawie dorosłe, za chwilę będzie mieć naście lat itp. Zaproponować wymianę prezentów z najbliższymi, rodzicami, domownikami. Ja nie zamierzam wspominać i opowiadać całej historii o tym, jak chowaliśmy przed nim prezenty. To będzie dla niego bolesne prawdopodobnie tak bardzo, jak dla mnie. Chcę mu tego oszczędzić, a dowie się w swoim czasie kiedy już się zaznajomi z tematem i przywyknie do tego, że nie nie obchodzimy Mikołajek w domu, a prezenty znajdują się pod choinką.
Kiedy to zrobić? Stwierdziłam, że nic na siłę. Wszystko zależy od okoliczności. Szczerze to jestem zdziwiona, że jako 8-latek nadal wierzy w Mikołaja, ale widocznie nie miał okazji rozmawiać z kolegami w szkole na ten temat. Nie słyszał tego w telewizji ani w naszych rozmowach i tak przetrwał dość długo. Jestem przygotowana na taką rozmowę, ale nie naciskam i pozwalam wydarzeniom toczyć się własnym torem.
Proszę nie oceniać tego, że sama wiara w Mikołaja jest głupia. Może jest z punktu widzenia starszych i rodziców, ale przypomnijcie sobie swoje emocje i uczucia, kiedy pisaliście list do Mikołaja, a później znajdywaliście prezenty od niego o poranku. Tak strasznie źle było?
Przeczytałam wpis u Ani z bloga Herbata ze Szklanki, również poruszający temat Mikołaja. Fajnym patentem jest opowiedzenie prawdziwej historii Mikołaja. O tym, jak był biskupem i dlaczego rozdawał prezenty. Fajną historyjkę do przeczytania znajdziecie TUTAJ.
Jak Wy dowiedzieliście się o tym, że Mikołaj nie istnieje? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach. Chętnie poczytam.