Telefony komórkowe mojego życia – zestawienie.




Przy każdej wymianie telefonu z sentymentem wspominam moje wcześniejsze telefony komórkowe. Cofam się aż do lat 90, kiedy to po raz pierwszy trzymałam w dłoni telefon bez ciągnącego się za nim przewodu. W dzisiejszym poście cofniemy się w czasie i poznacie wszystkie komórki mojego życia. Zachęcam również Was do stworzenia takiego zestawienia na swoim blogu lub gdzieś na karteczce. Wpis typu: dla potomności”.

Kiedy dzisiaj patrzę na moje dziecko, które w wieku 8 lat świetnie radzi sobie z obsługą smarfonów, tabletów, zastanawiam się nad tym, jak dużo czasu minęło od czasów, kiedy to ja miałam w ręce swój pierwszy elektroniczny sprzęt. Jasne. To były inne czasy, komórki dopiero wchodziły na rynek, dopiero rosło zapotrzebowanie na nie. Czasami zastanawiam się, jak dałabym sobie obecnie radę bez telefonu komórkowego, ba bez smartfonu. Najpewniej zginęłabym jak babka w Czechach. Gdzie Google Mapy? Gdzie Uber? Gdzie Messenger? Nie mogę sobie tego wyobrazić. A jednak życie toczyło się własnym tempem i ludzie dawali sobie radę.

Słowem przydługiego wstępu powiem, że pierwszą komórką w naszej rodzinie był Ericsson GA628 z antenką. Wtedy mój ojciec po raz pierwszy wykupił abonament w Erze (obecne T-mobile) i był szpan na pół wsi, bo jako jeden z nielicznych posiadał telefon komórkowy. Jak jakiś biznesmen. Telefon miał taki bajer, że można było wymieniać panele na różne kolory. Nasz miał docelowy kolor niebieski, ale był również żółty, czerwony i zielony do tego kółeczka na antence też można było zmieniać, dzięki czemu telefon był spersonalizowany.

 

2c-Ericsson-GA6281 telefony mojego zycia

źródło: 1,

 

Wyświetlacz był czarno biały, podświetlany na zielono z dwoma linijkami tekstu mieszczącego się za jednym razem. Nie było gier, nie było w nim niczego oprócz dzwonienia i na tamte czasy wysyłania sms (co wtedy było nowością). Obczajcie ten luksus. Z tyłu miał jeszcze taką zaczepkę, którą można było przytwierdzić do paska spodni. Z czasem dostąpiłam zaszczytu jeszcze w podstawówce, aby otrzymać go na wycieczkę klasową. Sama nie wiem po co, chyba jedynie dla szpanu. Ericsson został wprowadzony na rynek w 1996 roku (miałam wtedy 7 lat).

 

telefony mojego zycia ericsson ga62

 

Jeśli jesteście ciekawi, jak działał, to odsyłam Was do filmiku, gdzie możecie zobaczyć, jak bardzo był zaawansowany technologicznie. Przy melodyjkach łezka w oku się kreci. LINK DO FILMIKU.

A teraz przejdźmy do moich Skarbów!

 

Siemens C25

Mój pierwszy osobisty telefon komórkowy. Miał gry i aż 3 linijki wyświetlanego tekstu co było niezwykle użyteczne przy pisaniu SMS-ów. Nie wysyłałam wtedy ich zbyt dużo, bo były strasznie drogie. Po co mi była wtedy komórka? Wysyłaliśmy sobie Sygnałki (Cichacze, Bączki, Pikacze). Po co? Taka forma dzisiejszej zaczepki na Facebooku, tak naprawdę po nic. W tamtych czasach oznaczała Myślę o Tobie”. Pamiętam, że raz przyjaciółka złapała mojego Cichacza i zabuliłam za niego 1,79 zł. Nie było sekundowego naliczania. Minuta rozmowy właśnie tyle kosztowała. Miałam numer w Idei (Orange), bo wtedy wszyscy mieli w tej sieci. Co się z nim stało? Roztrzaskał się o asfalt, dość porządnie. Nie była to Nokia 3310 niestety i dokończył swojego żywota.

Siemens_c25 telefony mojego zycia

źródło: 2

Jeśli chcecie zobaczyć jak działał, odsyłam Was do FILMIKU.

 

Siemens C65

Po roztrzaskanym poprzedniku musiałam czekać kilka lat na jego następcę. Nawet nie wiecie, jak mi go brakowało i w końcu pojawił się… Pierwszy nowy model w moich rękach. Mama wzięła go w horrendalnie drogim abonamencie w Erze. Nówka sztuka nieśmigana. Był idealny i zagościł u mnie najdłużej ze wszystkich. Pierwszy telefon z kolorowym wyświetlaczem, pierwszy telefon z wbudowanym aparatem fotograficznym. Bez antenki! Posiadał dzwonki polifoniczne, co też było hitem. A to na środku to był dżojstik, ułatwiał poruszanie się po jakże skomplikowanym telefonie. Dodatkową funkcją było nagrywanie czyjegoś głosu, tylko głosu, bo wtedy w komórce nie mieściła się jeszcze kamerka. Robiłam furorę w gimnazjum! Wyglądał dokładnie tak jak na zdjęciu, miałam na niego od razu silikonową obudowę, żeby się nie zniszczył. Był cudowny. Zdjęcia, jakie robił, do dzisiaj przechowuje na osobnym dysku. Posiadał system IRDA (system przed Bluetooth). Po zetknięciu dwóch telefonów, które posiadały ten system, można było przesłać zdjęcia lub jakieś inne dane. Szał!

 

Siemens-C65 telefony mojego zycia

źródło: 3

 

W tych czasach nastąpił boom na wszelkiego typu wapstery i inne serwisy gdzie można było ściągnąć sobie modne dzwonki i fajne tapety na telefon. Trzeba było znaleźć tylko model swojego telefonu w tabelce, wpisać kod i wysłać SMS-a, który kosztował od 5 do 10 zł. Wpadłam jak śliwka w kompot. Ściągałam tego wszystkiego na potęgę, koledzy i koleżanki z lepszymi komórkami pobierali ode mnie przez system IRDA, no dla mojej popularności w gimnazjum +100. Nie muszę Wam chyba wspominać o minie mojej mamy, kiedy otwarła kopertę z rachunkiem za moje pobieranki. Pamiętam, że przez jakiś czas komórka była pod kluczem po tym incydencie.

 

telefony mojego zycia siemens c65 tyl

źródło: 4

 

Widzicie tę naklejkę z tyłu? To też był hit. Jak dochodził SMS lub połączenie to jeszcze zanim telefon się odezwał to ona już mrygała. Gadżet, który każdy musiał mieć, niektórzy nawet po kilka. Od tego momentu zaczęły być modne wszelkie gadżety do telefonów. Naklejki, smyczki, wisiorki, breloczki. Wszystkie popierdółki, które upiększały i personalizowały Wasz telefon. Miałam taką naklejkę, jakżeby inaczej. Fakt, że były to lata 2004 – 2006. Telefon dotrwał ze mną 5 lat.

Odsyłam Was do FILMIKU, jeśli chcecie zobaczyć jak to małe cudo działało.

 

Samsung E250

Po pewnym czasie Siemens przestał mi wystarczać. Klapka z tyłu mocno się obluzowała no i nie miał dostatecznie dobrego aparatu. W czasach kiedy byłam już z moim obecnym mężem, postanowiliśmy wziąć sobie dwa takie same telefony w Plusie (Plus). Dwa Samsungi w eleganckim kolorze czarnym i z bajerem w postaci rozsuwanej klapki. W 2007 nadal były modne telefony, które są jak najmniejsze. Wyświetlacze były już sporych rozmiarów, ale cały telefon musiał być malutki. To wtedy zaczął się boom na telefony z klapką i rozsuwane poziomo i pionowo i dookoła również. Telefon posiadał już odtwarzacz mp3 i radio, więc słuchawki w zestawie to był luksus. Nastąpiła również zmiana w przesyle danych. Irda odeszła do przeszłości. Długo buntowałam się przeciwko Blutaczowi, ale w końcu uległam.

 

samsung e250 telefony mojego zycia

źródło: 5

 

Telefon posiadał wejście kart SD, ale nadal nie miał kamerki. SMS-y w tamtych czasach schodziły w masakrycznych ilościach. 1000 w porywach do 1500 i to jeden za drugim. Niesamowite! W tamtych czasach zaczęły być modne wysyłanie śmiesznych rymowanek SMS-owych z życzeniami na każdą okazję. Dodatkową atrakcją były dzwonki mówione np. Halooo, to ja Twój telefon… odbierz mnie”. Każdy, kto miał taki dzwonek, był odbierany jako ktoś, kto się zna na najnowszych trendach, a jednocześnie jest niezłym jajcarzem. No ubaw po pachy mówię Wam. Odmian takich dzwonków było bardzo dużo. Dzwoniła żona, szef, dziecko, wszyscy po kolei! Miałam go przez niedługo, bo po kolei zaczął się psuć ślizgacz od rozsuwania klapki, a później coś przestało stykać. Mąż z kolei swój egzemplarz utopił w Coli.

Jako smaczek mam dla Was FILMIK z ubboxingu tego telefonu.

 

Motorola RAZR2 V8

Nastąpiła wymiana na komisową Motorolę z klapką. Jakiś czas temu modne były motorole V3. Mieli je wszyscy i do tego ta szpanerska klapka, którą wystarczyło zamknąc, żeby zakończyć rozmowę. Coś jak rzucenie mikrofonu na scenę w dzisiejszych czasach. Kolejne +100 dla splendoru na mieście. Zapragnęłam odmiany V8, która pięknie lśniła, miała dwa wyświetlacze w tym ten na zewnątrz miał aż dwa przycisku dotykowe i nie trzeba było go otwierać, żeby słuchać muzyki. Można było ustawić sobie dwie osobne tapety na obu tych ekranach. Dodatkowym jej atutem było to, że nie miała zwykłych przycisków plastikowych ani gumowych, ale metalowy płaski panel z niewidocznymi przyciskami. Miodzio! Do tego był super cieniutki i wyglądał obłędnie! Miałam wersję taką jak na grafice poniżej. Srebrno-grafitowa. Chciałabym mieć ją jeszcze raz w ręce. Cieszyła moje oko przez jakiś czas.

 

 

Dzielnie służyła mi w latach 2008 -2010. Okazało się niestety, że dwa ekrany jedzą bardzo dużo baterii i nie wystarczała nawet na 1/4 dnia, przez co była ciągle podłączona do ładowarki. Żal mi było się z nią rozstawać.

Na koniec FILMIK tego cuda.

 

Nokia 6700

Po Motoroli przyszedł czas na kolejnego producenta telefonów, którego jeszcze nie miałam w rękach. Jak widzicie, lubiłam testować już od małego i tym razem padło na Nokie. Długo wzbraniałam się przed nim, bo miałam gdzieś z tyłu głowy Nokie 3310 i jej słynny trumienkowy kształt. Tym razem zależało mi na baterii. Muszę przyznać, że obecny model to był czołg! Telefon wyglądał bardzo elegancko, wypatrywałam go u innych i ku mojemu zdziwieniu pojawiał się u starszych ludzi i eleganckich biznesmenów. Czasy, kiedy to pojawił się na rynku i w moich łapsach to rok 2010. Miał już całkiem fajny aparat z tyłu 5 mpix i mocny głośniczek. Wyświetlacz mnie dosłownie dobił w tym telefonie. Przesiadłam się z kilkudziesięciu tysięcy kolorów, na kilkanaście milionów co zrobiło mi wielką różnicę. Zdjęcia były piękne, wyświetlacz CUD. Cały był zrobiony z jakiegoś metalu, również przyciski. Dzięki czemu, biorąc go do ręki, był przyjemnie chłodny i masywny. W tamtych czasach bardzo dużo dzwoniłam i wielbiłam go za mocną baterię. Czułam, że coś trzymam w ręce, że nie jest to plastikowa zabawka. Byłam z niego bardzo, ale to bardzo zadowolona. Po kilku latach użytkowania dokończył swojego żywota wyprany w pralce. Przykro mi było niezmiernie.

 

nokia-6700-classic-black telefony mojego zycia

źródło: 6

 

Nokia była moim pierwszym telefonem, który wzięłam w samodzielnym abonamencie w Play. W ofercie w tym czasie widziałam również wersję srebrną i złotą. Telefon wyglądał wtedy jak sztabka złota, bardzo efektownie. W telefonie podobno były już zainstalowane pierwsze mapy, ale mi nie zdarzyło się z nich wtedy korzystać.

Jeśli chcecie zobaczyć jak telefon działał to odsyłam Was do FILMIKU.

 

LG COOKIE

Potrzebowałam komórki na szybko i wybór padł na pierwszą lepszą ofertę w sieciach komórkowych. To była moja pierwsza styczność z telefonem, który miał dotykowy wyświetlacz. Miał rysik i inne bajery, niestety nie polubiliśmy się. Był ze mną 4 dni, po których chwytała mnie kurwica, bo nie mogłam się ogarnąć z jego działaniem i z dotykowym wyświetlaczem, którego jednak trzeba docisnąć. Został oddany w inne dobre ręce. To nie był czas na zaznajomienie z najnowszymi technologiami, podczas gdy ja jeszcze opłakiwałam wypraną Nokię.

 

lg-kp500-0 cookie telefony mojego zycia

źródło: 7

 

Jeśli chcecie zobaczyć jak działał to zapraszam do obejrzenia FILMIKU.

 

Samsung GALAXY Y PRO DUOS

Po niewypale z LG szukałam dalej. Po tym incydencie już nigdy nie wróciłam do tej marki i nawet w stosunku do telewizorów miałam mocne odepchnięcie. Akurat wtedy dużo pracowałam, więc zdecydowałam się na wersję z pełną klawiaturą i z wejściem na dwie karty SIM. Wtedy już wchodziły na rynek pierwsze telefony z dotykowymi ekranami. Mój też posiadał dotykowy ekran, ale ja broniłam się przed całym ekranem dotykowym dobrze naostrzonymi pazurami. Jeśli miał działać tak jak LG Cookie z rysikiem, to ja dziękuję. Jak to tak? Źle się będzie pisało SMS-y i w ogóle wszystko będzie źle. Ostatecznie zgodziłam się na dotykowy ekran w połączeniu z pełną klawiaturą.

 

samsung-galaxy-y-pro-duos telefony mojego zycia

źródło: 8

 

Telefon spisywał się świetnie. Aparat w porządku, szkoda, tylko że bez flesza. Działanie ok, a pisanie SMS-ów to było coś! Bez patrzenia na klawiaturę. Serio! Najlepiej się na nim pisało. Zaczęłam również korzystać z map, ale tylko do podglądu gdzie co się znajduje. Nie miałam jeszcze odwagi odpalać nawigacji. Po pewnym czasie zaczął się sypać. Nie wyrabiał z dwoma aktywnymi numerami na raz. Jednej zawsze ucinało zasięg, przez co klienci nie mogli się do mnie dodzwonić i ja do nich również. Tylna plastikowa klapka wytarła się i nie wyglądał już tak elegancko. Nie nosiłam na niego żadnego ochraniacza. Jakoś w tych czasach zaczęłam korzystać mocniej z Facebooka a odpalenie na nim apki messenger zawieszało cały telefon. Pożegnanie z Samsungiem nie należało do najprzyjemniejszych i od tej pory mam sporą niechęć do tej marki mimo tego, że zdaję sobie sprawę, że technologia poszła dość poważnie do przodu. W roku 2012 wstyd było już nie mieć komórki z dotykowym wyświetlaczem. Moja myślówka na ten temat trwała, ale nie mogłam się przemóc.

Filmik do Samsunga zobaczycie TUTAJ.

Dopóki nie zobaczyłam…

 

Sony Xperia J

Zakochałam się po raz pierwszy w telefonie, który w całości posiadał dotykowy wyświetlacz. Niemożliwe! Piękna wygięta linia plecków no i tak… ten wyświetlacz. Sony słynie z tego, że produkuje świetne telewizory, nie do podrobienia. I taki prze kozacki wyświetlacz znalazł się w tym telefonie. Niezwykle czuły, z pięknymi kolorami. Śmigał bez zastrzeżeń, a oglądanie na nim filmików było wielką przyjemnością. To na nim nauczyłam się korzystać z dotykowego wyświetlacza. Mój pierwszy tego typu, nie zapomnę go. Wyglądał cudownie i idealnie leżał w dłoni.

 

sony-xperia-j telefony mojego zycia

źródło: 9

 

To były czasy, kiedy sporo podróżowaliśmy po Polsce. Koncerty, festiwale, sami wiecie. Nawigacja była nam wtedy niezbędna i właśnie J-ka służyła nam za GPS i radziła sobie całkiem nieźle. Na takim wyświetlaczu to można pozwolić sobie na więcej. Również na przeglądanie internetu w telefonie. Co ciągle nie było tak przyjemne, jak dzisiaj głównie ze względu na to, że ciągle panowała moda na tworzenie stron mobilnych, na których nic nie dało się zrobić. Nikt jeszcze nie słyszał o czymś takim jak responsywność.

Byłam jego zadowoloną użytkowniczką aż (2 lata) do końcówki roku 2014, kiedy to tył zaczął się łuszczyć, a pamięć RAM już nie wydalała na coraz to lepszych aplikacjach niemieszczących się na telefonie. Przykro to mówić, bo telefon działa po dziś dzień (czerwiec 2016), ale parametry nie są zgodne z coraz to lepszymi apkami. Niestety.

 

Zobaczcie Sony J w akcji na FILMIKU.

 

Sony Xperia S

Zakochana w wyświetlaczach Sony i zmuszona wymienić starszy telefon na nowszy model, zdecydowałam się przejąć smartfona (tak się teraz mówi na telefony komórwkowe — Trufle), od mojej siostry. Tutaj została wprowadzona technologia prosto z telewizorów Sony Bravia Engine. Bosko! Zauważyłam, że ten model był wtedy bardzo popularny. Na uczelni często widywałam ludzi, którzy trzymali do w dłoniach. Piękny wyświetlacz, przezroczysta wstawka, która podświetlała się w zależności od ustawionego motywu w urządzeniu. O wiele więcej pamięci, o wiele lepszy aparat i wszystko ładnie śmigało. Tył miał całkiem plastikowy, co sprzyjało zarysowaniom. Był to pierwszy smartfon w całości, czyli nie dało się z niego wyciągnąć baterii. Możecie sobie wyobrazić moją panikę, kiedy musiałam go w jakiś sposób zresetować. Nie potrzebował też dodatkowej karty SD, bo miał wbudowane aż 32 GB pamięci. Tak, odpowiadał mi pod każdym względem.

 

sonyxperias telefony mojego zycia

źródło: 10

 

Tutaj śmigałam już sprawnie po dotykowym wyświetlaczu i telefon bez internetu był dla mnie bezużyteczny. Całkowita przesiadka z pisania SMS-ów na pisanie w Messengerze. Wszyscy znajomi są na Fejsie i szybko ich znaleźć. Po co się głowić nad jakimś numerem telefonu. Od tamtej pory w mojej skrzynce SMS-owej były wiadomości od mojej Mamy, która nie ma Fejsa i hasła dostępu z banku. A kiedyś wypisywałam kilka pakietów po 500 SMS w Orange. Miałam też już spory zbiór aplikacji, które zawsze instaluje na swoim telefonie. Na pewno Facebook, Keep, Latarka, Instagram oraz Uber. Wszystko to sprawia, że czuję się bezpiecznie, mając pod ręką te wszystkie narzędzia. Mam kontakt z ludźmi, na pewno nigdzie się nie zgubię, mając mapy całego świata w telefonie i kontakt do przewoźników na całym świecie. Mogę odetchnąć z ulgą.

Co mnie skłoniło do kolejnej zmiany telefonu? A to, że świetny wyświetlacz = wielkie pożeranie baterii. Dosłownie widziałam, jak procenty leciały w dół, kiedy przeglądałam zdjęcia na Instagramie. Argumentem była również moja samodzielna podróż do Warszawy (2014) i bieganie po Złotych Tarasach w poszukiwaniu kontaktu do podpięcia ładowarki. Kiedy telefon trzeba ładować w trakcie dnia 3 razy do fulla, to już na nie wiele się zdaje.

Filmik pokazujący jak działał Sony S TUTAJ.

 

HTC One M7

Przesiadka na nową firmę! W grudniu 2015 postanowiłam wymienić S-kę na telefon, którego nie będę musiała ładować 3 razy dziennie do pełna. Miałam ochotę przetestować nową markę. Wybór padł na HTC i telefonik flagowy tej marki, czyli wersja One M7. Telefon kupiłam od młodego chłopaczka, który pilnie potrzebował pieniędzy. Deal życia! Metalowa i jasna obudowa, co jak widzicie po wcześniejszych modelach, było dla mnie sporą zmianą. Śmiga jak szalony! Uwielbiam go za świetny, jasny aparat. Potrafi zrobić zdjęcia bez lampy, nawet kiedy światło nie jest idealne. Wszystkie apki na nim zapieprzają! Dosłownie! Czy włączałam mapy, czy inne aplikacje to byłam zachwycona szybkością jego reakcji. Wrócę jeszcze do aparatu, który jest świetny! Wszystko pięknie wyostrza, filmiki nagrywane nim wcale nie odbiegają wiele od tych nagrywanych aparatem. Polecam wszystkim, którzy cenią sobie szybkie telefony z świetnym aparatem zarówno tym z tyłu, jak i z przodu. Smartfonik posiada również niesamowite głośniki, które dzięki systemowi Beats by Dr Dre grają tak, że głowa mała. Super basy a sama czystość dźwięku jest niesamowita i nie spotkałam się z czymś podobnym w żadnym innym telefonie. Nie zamieniałabym go jeszcze przez długi czas na nic nowego, ale…

 

htc one m7 telefony mojego zycia

źródło: 11

 

Odsyłam również do FILMIKU z pełną recenzją telefonu.

Telefon spodobał się mojemu Mężowi, a skoro byliśmy na kupnie telefonu dla niego. Zgodnie uznaliśmy, że P bierze sobie moją M7 a ja idąc dalej tropem marki HTC wezmę sobie telefon o model lepszy. Wybór padł na…

 

HTC One M8s

Piękniejsza wersja M7. Wybrałam kolor złota. Oczy mi się zaświeciły na jego widok. Z wyglądu jest dopracowany pod każdym względem! Tak jak z poprzedniej wersji byłam maksymalnie zadowolona, tak z tej, niestety nie do końca. Okazało się, że aparaty w tej wersji są dużo gorsze niż w M7. Nie wiadomo, jakim cudem, bo w opisie było napisane, że są lepsze jednak działają na innych zasadach niż te w M7. I to jest największy minus tej komórki. Długo nie mogłam przeżyć jakości zdjęć, jakie wyskakiwały z M8s. Wiecie jak to jest, kiedy przesiadasz się z czegoś lepszego na gorsze… Tak właśnie się czułam. Kolejną rzeczą były głośniki. W M8s jest zastosowany system BoomSound, według naszych rozkmin był to ten sam system co w M7 tylko inaczej nazwany. Niestety to też nie było to samo. Dwa głośniki świetnie dają sobie radę, ale już bez basów, które były w M7. Porównywałam ten telefon przy każdej możliwej funkcjonalności z poprzednikiem i nie wychodził najlepiej w tym porównaniu. To, co działa u niego świetnie to nagrywanie dźwięku. Kiedy jesteś w pomieszczeniu, gdzie jest głośno lub na koncercie, dźwięk nagrywany M7 to jeden wielki chrzęst, tutaj wszystko jest pięknie zebrane i nic nie trzeszczy. Niestety nie nagrywam filmików na tyle często, aby było mi to jakoś super przydatne. Na Snapie dźwięk jest niestety zniekształcony przez aplikację, więc nie macie okazji zobaczyć, jak to działa.

 

htc one m8s telefony mojego zycia

źródło: 12

 

Czy jestem z niego zadowolona? Jestem, ale pozostaje lekki niedosyt po poprzedniku, do którego pałałam wielką miłością. Telefon działa bez problemu, jest bardzo szybki (powoli do tego przywykam), ma piękny wyświetlacz i ten wygląd. Cieszy oko za każdym razem, gdy na niego spojrzę. Rozmiar jest w sam raz do obsługi jedną ręką. To dla mnie ma wielkie znaczenie. Telefon musi być takiego rozmiaru, żeby dało się obsługiwać jedną ręką. Wiem, że zostanie ze mną przez jakiś czas, ale nie na długo.

 

To już wszystkie telefony mojego życia. Całe zestawienie. Jestem wdzięczna losowi za to, że widziałam prawie cały proces wchodzenia na rynek polski telefonów komórkowych. Pamiętam starsze modele i doceniam to, co teraz trzymam w swojej dłoni. Jestem świadoma tego, że komórka, którą teraz trzymam w dłoni, jakieś kilkanaście lat temu zajmowałaby cały pokój. Fajnie było obserwować cały ten proces. Gdy patrzę teraz na mojego syna, to on kojarzy już tylko telefony dotykowe, a o tych z klawiaturą mówi, że są starożytne.

 

Teraz czas na Was. Jestem ciekawa Waszego zestawienia. Jeśli macie możliwość i pamiętacie swoje pierwsze telefony, to stwórzcie taką listę. Jeśli nie to i tak napiszcie w komentarzu. A może miałyście ten sam model co ja. O tym również napiszcie mi w komentarzu.