Pierwszy rok bloga – co się zmieniło?




Nadszedł ten dzień, że ja też muszę dodać wpis o tym, że mój blogasek kończy dzisiaj rok. A więc wszystkie życzenia, gratulacje i dary losu przyjmuje poniżej w komentarzach. Szczerze to nie sądziłam, że dotrwam do tego momentu, bo moja natura jest taka, że bardzo szybko się wszystkim nudzę. Nie lubię, jak ktoś mi coś każe i wiem, że MUSZĘ toś zrobić i mam milion argumentów za. Tutaj tak nie jest. To moje miejsce i to ja decyduje o intensywności wpisów a przede wszystkim o tematyce, która zmienia się wraz ze mną.

Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o tym, co się zmieniło we mnie i na blogu przez ten rok. Przeczytacie również kilka zdań na temat moich planów na przyszły rok.

Co się zmieniło na blogu?

Jeśli myślicie, że jest to ostateczny wygląd bloga, to się grubo mylicie. Cały czas go udoskonalam go i działam. W tym roku zmieniło się przede wszystkim logo, które z rysowanego na kolanie zamieniło się w pięknie zaprojektowane przez profesjonalistkę cudo, które bardzo do mnie pasuję no i je uwielbiam. Pojawiły się serie, sekcja z najpopularniejszymi postami, zakładki: „O mnie” i „Współpraca”. W rok udało mi sie osiągnąć wynik 10 tysięcy Unikalnych Użytkowników miesięcznie (liczba ciągle rośnie :D). W tym roku wzięłam udział w pierwszej sesji feszyn co było dla mnie wielkim przeżyciem i jednocześnie świetną zabawą. Obiecuję, że takich stylizacji i sesji pojawi się w przyszłym roku więcej.

Co zmieniło się u mnie?

Standardowe pytanie zadawane wszystkim blogerom. Co zmieniło się u Ciebie, odkąd założyłaś bloga? A wiecie, spełniłam swoje marzenie i takie tam pitu, pitu… Nie.

Nigdy nie marzyłam o tym, żeby mieć własnego bloga. Taki był jeden wolny w necie i przybłąkał się do mnie, to go przygarnęłam, na początku nie wierząc, że ktokolwiek będzie chciał mnie czytać. Nie jestem mistrzynią tworzenia treści, a i moja gramatyka pozostawia wiele do życzenia, ale się staram i wspomagam, czym mogę.

Zmieniło się u mnie podejście do blogerów z prześmiewczego do takiego, w której potrafiłam docenić ich trud, bo sama wiedziałam, ile to zabiera czasu. Trochę trzeba się nad tym trochę natrudzić. Satysfakcja i zadowolenie z poniesionego trudu jest według mnie nieoceniona.

Zmieniła się moja organizacja dnia. Za co jestem niezmiernie wdzięczna mojemu blogaskowi. Wiadomo, że na początku trochę zaniedbywałam pracę i potrafiłam całymi dniami przesiedzieć i szukać inspiracji lub napisać w jeden dzień kilka tekstów. Nie muszę wspominać o tym, jak ucierpiała moja praca i rodzina, która wspaniałomyślnie znosiła moje ciągłe paplanie o sprawach blogowych. W miarę z upływem czasu nauczyłam się rozdzielać czas, który potrzebuje na pracę, na obowiązki domowe i rodzinę a blog stawiam na samym końcu. Tak. Jest ważny, ale nie najważniejszy. Dzięki zorganizowaniu swojego czasu mam czas na wszystko. Uwielbiam tę swoją organizację. Jeśli jeszcze nie odkryłaś dobrodziejstw wirtualnego kalendarza i notesu to polecam serdecznie.

Nie wiem, czy mogę napisać, że zmieniła się moja kreatywność, bo chyba się nie zmieniła. Odkryłam dodatkowe pokłady kreatywności i weny. To niesamowite ile człowiek jest w stanie napisać i przelać myśli na stronę w tak krótkim czasie. Najfajniejsze jest to, że ja pisze nowe teksty, a ktoś je czyta. To jest dla mnie nadal niepojęte.

Zmieniło się moje postrzeganie świata. W jaki sposób? A no w taki, że widzę o wiele więcej detali niż wcześniej. Po kilku chwilach łapię się na tym, że mam już gotowy temat na wpis. Większość z tych przemyśleń nie trafia na bloga, tylko najczęściej na twittera lub na Fb. Sami wiecie, jakie głupoty tam trafiają więc bez komentarza. Chyba widzę więcej i więcej się nad tym zastanawiam.

Przeniosłam się z papierowym kalendarzem i notatnikiem do internetu. To duża zmiana jak dla Papierowego świra”. Jako dziecko lat 90-tych mam świra na punkcie zeszytów, notesów i wszystkiego, po czym można pisać. W tym roku zdałam sobie sprawę, że do takiego papierowego notatnika nie będę przepisywała fajnych linków lub drukowała i przyklejała zdjęć. W tym momencie korzystam standardowo z kalendarza Google i notatnika Google Keep. Nie oznacza to wcale, że porzuciłam moje notesiki. Często post, który widzicie na blogu, urodził się dużo wcześniej w zeszycie.

I to tyle. Nie poznałam porażającej ilości ludzi, a Ci których poznałam, choćby wirtualnie, są świetni! Nie czuję się do końca spełniona, bo wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną. Strzelam gafy jak każdy na początku. Pierwszy rok za mną a teraz już tylko z górki :D

Co się zmieni na blogu? Pojawią się nowe kategorie. Na 100% pojawi się jedna, co do drugiej to jeszcze nie wiem.. Będzie więcej branżowych wyjazdów i relacji z nich. O wszystkich zmianach będziecie informowani na bieżąco w moich mediach społecznościowych:

Facebook I Instagram I

P.S. Kliknijcie sobie TUTAJ to zwątpicie 😉 Pierwszy post na blogu!