Prawo Jazdy w wieku 30 lat. Jak zmieniło się moje życie po ukończeniu kursu?




Zapisując się na kurs prawa jazdy, miałam w głowie jedną myśl. Po skończeniu kursu moje życie już nie będzie takie samo. Ja sama mogę się zmienić. Podróżowanie z mężem na miejscu pasażera już nigdy nie będzie tak błogie, jak do tej pory. Ciekawa byłam, co się zmieni. Obserwowałam moje zachowania i to jak niektóre zmiany pojawiają się w moim życiu.

Dzisiaj zapraszam na wpis, w którym opowiem Wam, jak wygląda kurs prawa jazdy w wieku 30 lat. Dlaczego zdecydowałam się na prawko w wieku 30 lat i jak zmieniło się moje życie od tego czasu. A zmieniło się całkiem sporo.

 

prawo jazdy w wieku 30 lat co sie zmienilo kurs

 

Dlaczego zdecydowałam się na prawo jazdy w wieku 30 lat?

Odpowiedź na pytanie, dlaczego zdecydowałam się, zapisać na kurs prawa jazdy w wieku 30 lat jest prosta. Są dwa najważniejsze argumenty. Pierwszy to mobilność a drugi to przespanie momentu, kiedy wszyscy robili prawko w wieku 18 lat.

Ja w wieku 18 lat oprócz szkoły i matury na karku, byłam też młodą mamą z domem i obowiązkami rodzinnymi. To ogromna odpowiedzialność i zmiana, jeśli chodzi o nastolatkę. Nie w głowie mi było szarżowanie samochodem, a pieniędzy do przeznaczenia na prawko było mi szkoda. Wolałam kupić zapas pampersów i nowy wózek dla mojego „Bombelka”. W tym czasie jakieś 3/4 mojej klasy zapisało się na prawko i jarało się poszczególnymi etapami kursu. Niestety nie ja. Ja miałam swojego szofera – mojego męża i w głowie miałam tylko to, że już zawsze tak będzie. Mąż mnie będzie wszędzie zawoził, podwoził, dowoził, odwoził i nie będzie z tym żadnego problemu.

 

Problem pojawił się, kiedy mąż rozpoczął pracę wyjazdową i przez większość tygodnia jest poza domem. Ja tym samym straciłam swojego ulubionego szofera. Pozostałam skazana na komunikację miejską i wiejską. Dojazdy do miasta busami, przesiadanie się w tramwaje i autobusy zajmowały dużo czasu. Właściwie to wypad do Krakowa jest jak wielka, całodzienna wyprawa. Dodatkowo doszły wyjazdy mojego syna i jego zajęcia dodatkowe, na które pasowałoby go zawieźć, bo są w miejscu oddalonym od komunikacji miejskiej. Coraz więcej rzeczy sprawiało, że nie mogłam się ruszyć dalej niż poza teren, do którego dojeżdżała komunikacja publiczna. Taksówkami nie jeżdżę na co dzień, więc stało się to małym, a później coraz większym problemem. Chciałam być niezależna, chciałam jechać na zakupy. Chciałam wrócić sobie do domu samochodem, a nie tachać kilka ciężkich siat z zakupami i gnieść się w busie jak sardynka. Zamarzyłam o własnym samochodzie i prawku.

Jestem świeżo w temacie, więc w najbliższym czasie mam w planie przygotowanie dla Was wpisu na temat tego, jak zapisać się na prawko i krok po kroku opowiem, jak to się robi.

 

prawo jazdy w wieku 30 lat co sie zmienilo kurs

 

Co zmieniło się w moim życiu po zakończeniu kursu na prawo jazdy?

 

1. Widzę znaki są wszędzie i jest ich dużo. 

Są wszędzie! Nie sądziłam, że jest ich tak wiele i że mogą tak ułatwić a czasami utrudnić człowiekowi życie. Zwracam na nie uwagę. Pamiętam, jak kiedyś jechałam z mężem, a on mnie wyrywkowo pytał: „Co to za znak?”. Zawsze miałam problem ze znakiem, który informował o moim pierwszeństwie. Teraz to podstawa i sama się podśmiechuję się z siebie wtedy.

 

2. Widzę błędy innych na drodze i je wytykam, szczególnie mojemu mężowi.

Nie włączyłeś kierunkowskazu”.
Zwolnij, jest ograniczenie”.
Teren zabudowany”.
Przepuść go”.

Mam nadzieję, że nie wkurzam go za bardzo tymi wytykami, ale widzę, jak inni jeżdżą i wcale się nie dziwię, że pojawia się tyle wypadków. Masa ludzi nie używa kierunkowskazów i te wieczne nerwy na drodze, kiedy jadę według przepisów. Ofiarą moich wytyków jest zazwyczaj mój mąż, który wszystkie znosi z niesamowitą cierpliwością.

 

3. Widzę pułapki i trudne miejsca na drodze.

Co to jest „pułapka na drodze” według mnie? To miejsce, gdzie mój pas nagle się kończy lub zamienia się w pas do skrętu. To miejscu, gdzie mój pas idealnie wpasowuje się do zatoczki autobusowej, na którą nie wolno mi wjechać. To przedziwne rondo z oznaczeniem poziomym, przed którym muszę włączyć kierunkowskaz (sic) itp. Widzę te miejsca, zapamiętuje, gdzie są i następnym razem zajmuje takie miejsce na pasie, żeby czasem się nie skuć.

 

4. Nie psiocze na elki i na zielone liście. 

Sama jestem zielonym liściem. Wiem, jak wielkim stresem jest zasiadanie przed kierownice po raz pierwszy i samodzielny wyjazd na miasto po raz pierwszy. Ustępuję, wpuszczam i jestem kulturalna na drodze. Zawsze! Nie psioczę na elki. Kiedyś musi być ten pierwszy raz i kiedyś trzeba się nauczyć. Praktyka czyni mistrza. Mam w sobie wiele wyrozumiałości dla świeżaczków.

 

5. Mam zielony liść.

Nowy i świeży kierowca powinien mieć naklejony zielony liść na swoim samochodzie. Wiem, że niektórzy kierowcy uważają, że taka naklejka to jest obciach, ale ja tak nie uważam. Jako świeżynka potrzebuję więcej wyrozumiałości ze strony innych kierowców, więcej życzliwości i uczciwie daję im znać, że jeszcze się szkolę, że jeszcze nie jestem opierzona, że dopiero co zdałam prawko i zaczynam swoją przygodę z prowadzeniem samochodu. Uważajcie na mnie, bo mogę robić wiele rzeczy wolniej, może zdarzyć się jakaś wpadka typu, samochód mi zgaśnie na światłach. Nie trąbcie na mnie, ja jeszcze się doszkalam.

 

prawo jazdy w wieku 30 lat co sie zmienilo kurs

 

6. Mam większy szacunek do zawodu kierowcy i ogólnie dla wszystkich kierowców.

Po godzinie jazdy zaczynam odczuwać bój w kostce. Po dłuższej jeździe samochodem można nabawić się zakwasów w łydce. Noga może ścierpnąć. To wszystko dzieje się już po godzinie jazdy. Czymże jest ta jedna godzina do 8-godzinnego dnia pracy kierowcy? Pryszczem. Szacun drodzy Panowie i drogie Panie dla wszystkich kierowców zawodowych i niezawodowych. Teraz wiem, co jest grane. Jak ciężka i wymagająca koncentracji jest to praca.

 

7. Szacun dla kierowców większych samochodów.

Mówię tutaj o parkowaniu. Parkowanie jest aktualnie dla mnie najtrudniejszą sprawą w całej tej zabawie. Mam w planie zakup samochodu jak najmniejszego, ale dosyć pojemnego, żeby wszędzie się zmieścił. Ogromne samochody typu SUV odpadają w przedbiegach, a kiedyś chciałam mieć taki. Nie wiem, czy bym sobie z nim poradziła jako początkujący kierowca. Szanuje wszystkich ludzi, którzy potrafią poprawnie zaparkować ogromnym samochodem na małym miejscu parkingowym.

 

8. Zauważyłam że rozmiar ma znaczenie.

Nie tylko przy parkowaniu, ale również na drodze i przy opłatach ubezpieczeniowych. Inaczej się prowadzi mały samochód a inaczej duży i ciężki. Tutaj rozmiar zdecydowanie ma znaczenie.

 

prawo jazdy w wieku 30 lat co sie zmienilo kurs

 

9. Łatwiej się jeździ w mieście niż po wiochach, a zawsze myślałam odwrotnie.

Tak! O dziwo to prawda. W mieście nie możecie rozwinąć dużych prędkości. Raz, że ograniczają nas sygnalizacje świetlne a dwa dosyć duży ruch na drodze i ogrom różnych sytuacji i pułapek. Na wsi, na drodze nawet nie ma białej linii oddzielającej dwa pasy. Droga jest prosta i zazwyczaj jesteście na niej sami, co wzmaga w kierowcach coś na zasadach wyścigu.

 

10. Płynna jazda to nie lada wyczyn.

Nie chodzi mi tutaj o dynamiczne ruszanie i szarpanie samochodem przy każdej możliwej okazji. Chodzi o wymierzenie płynności w jeździe. Chodzi o utrzymywanie jednej prędkości. To jest sprawa, którą szlifuję i działam w tej kwestii, żeby jeździć płynnie jak po maśle. (jest takie porównanie?)

 

11. Refleks i szybkie podejmowanie decyzji to podstawa.

Szybkie podejmowanie decyzji to była moja pięta achillesowa podczas kursu. Mój Instruktor zawsze ze mnie żartował, że czekam na czwarte światło w sygnalizacji, żeby ruszyć itp. Refleks, szybka reakcja i szybkie hamowanie może uratować życie a na pewno zmniejszyć stres w sytuacji trudnej. Podejmowanie decyzji typu: zdążę, nie zdążę? Puszczą mnie? Mogę zmienić pas, czy nie mogę?

 

prawo jazdy w wieku 30 lat co sie zmienilo kurs

 

12. Musisz być wróżką. 

Przewidywać każdy ruch wszystkich uczestników ruchu drogowego. Zaczynając od kierowców, a kończąc na rowerzystach i szalonych babciach na przejściach dla pieszych. Ciągle wymyślam najczarniejsze sytuacje i dostosowuje do tego prędkość i rozglądanie się na wszystkie strony. Spróbuj przewidzieć ruch samochodu obok.

 

 

Tak jak przewidywałam, moje życie zmieniło się, od kiedy jestem posiadaczką prawa jazdy. Cieszę się, bo nie jest to zmiana na gorsze a zdecydowanie na lepsze. Powiedziałabym, że bardziej jest to update mojego życia, dodatkowa aktualizacja, która rozszerzyła moje umiejętności. Jestem bardzo dumna z siebie, że udało mi się podjąć tego wyzwania i zakończyć misję „prawko” z sukcesem. Cieszę się również, że podjęłam decyzję o zapisaniu się na kurs.

Dla wszystkich kobitek, które nie mają 18 lat i zastanawiają się, nad zapisaniem się na kursik powiem:

Nie zastanawiajcie się zbyt długo. Zapiszcie się i zobaczcie, co się stanie. Spokojnie! Na pierwszych zajęciach nie siądziecie za kierownicą. Najpierw przejdziecie przez wykłady i będziecie miały czas, żeby się oswoić z myślą o prowadzeniu samochodu. Polecam Wam serdecznie.

Również nie poddawajcie się, jeśli chodzi o zdawanie egzaminów teoretycznych i praktycznych. Ludzie zdają. W końcu się uda, w momencie, kiedy będziecie na to gotowe. Trzymam kciuki.

Dajcie znać, jak to było u Was? W jakim wieku robiłyście prawko? Za którym razem zdałyście? Jestem ciekawa wszystkich historii na ten temat. Podzielcie się nimi w komentarzach poniżej.