Ulubieńcy miesiąca, ulubieńcy roku, ulubieńcy i kosmetyki wszechczasów… Co to wszystko znaczy? Znaczy, że kosmetyk Ci się spodobał, ale czy na tyle, aby zaraz iść do sklepu i kupić go ponownie? Dla mnie to najwyższe odznaczenie dla produktu. Jeśli sprawdził się na tyle, aby kupić go ponownie to samo opakowanie. Bo przecież na rynku mamy miliony produktów a Ty zaufałaś temu jednemu jedynemu. To bardzo wiele znaczy.
Dzisiaj opowiem Wam o kosmetykach, które są ze mną już jakiś czas, czyli minimum dwa opakowania. Co sprawiło, że postanowiłam kupić je ponownie? I dlaczego to zrobiłam? Opowiem o tym ja — wielbicielka testowania nowości i ta, która nigdy nie zdecydowała się na kupienie tego samego kosmetyku ponownie. Do czasu…
Dawno nie było u mnie kosmetycznego wpisu, bo od jakiegoś czasu korzystam tylko z moich zapasów, które odświeżam jedynie od czasu do czasu pojedynczymi sztukami. Jak już wspomniałam, uwielbiam testować kosmetyki, ale jednym z minusów testowania jest to, że spora liczba kosmetyków nie nadaje się do wykorzystania przeze mnie i muszę je oddać lub wyrzucić. Jest to marnowanie pieniędzy, czasu i nerwów. Zaczęło mnie denerwować to, że testuje ciągle nowe rzeczy, a nie mam przy sobie sprawdzonych kosmetyków, na które mogłabym liczyć w każdej sytuacji.
Nie zaprzestałam testowania, ale teraz mam pod ręką również te najlepsze z najlepszych, które zakupiłam ponownie po zakończeniu pierwszego opakowania. Kiedy mam wielkie wyjście lub wyjazd to wiem, że mnie nie zawiodą i zawsze mogę na nie liczyć. O które produkty chodzi? Przewińcie dalej.
Ecocera – Fixer puder ryżowy
Najlepszy puder fixer, jaki do tej pory miałam. Kupiłam drugie pudełeczko, bo mu ufam. Wiem, że będzie pilnował mojego świecenia i nic nie wyjdzie na wierzch. Wiem, że skóra będzie wyglądała idealnie bez efektu ciasta. Dodatkowym plusem jest to, że bardzo podoba mi się jego zapach. Delikatny i niemęczący. Dziewczyny widziałam również wersję prasowaną do zabrania ze sobą w podróż. Będę miała na nią oko.
Montibello Smart Touch – Serum do włosów 12w1
Swoje pierwsze małe opakowanko wielbiłam pod niebiosa. Jaki to jest wspaniały kosmetyk. Sprawia, że włosy są błyszczące i gładziutkie. Tak nie wiele go trzeba, wystarczy kilka pompek na całe włosy lub tylko na końcówki. A! Najważniejsze, że jest bez spłukiwania i na szybko a włosy wyglądają obłędnie. Myślałam, że to nic takiego i że na rynku na pewno jest wiele podobnych produktów do tego. Sprawdzę, przetestuje i będzie super. Po roku poszukiwań stwierdzam, że nie ma nic podobnego i lepszego od tego serum! Miałam kilkanaście psikaczy, maseczek i niestety żaden nie sprawiał, że mogę mu zaufać w każdej chwili. Wróciłam, kupiłam drugie opakowanie (nie było łatwo). Teraz wiem, że kiedy moje włosy muszą wyglądać bosko, to wcale nie muszę pracować nad nimi 2 godziny, bo wystarczą 4 pompki tego cuda i suszarka :)
Bielenda Expert Czystej Skóru – Płyn dwufazowy do demakijażu
Wersja Awokado sprawdzała się super. W międzyczasie przetestowałam płyn dwufazowy z Balea. Jest różnica. Po co mam się męczyć podczas zmywania makijażu i zastanawiać się, czy rano obudzę się z oczami jak panda. Przy Bielendzie mam gwarancję, że tak nie będzie, bo jeszcze się tak nie zdarzyło.
Wax Pilomax Aloes – Maseczka do włosów
Znowu włosy! :D Lubię czasami pobawić się moimi włosami i zadbać i nie trochę bardziej. Kiedy nakładam maseczkę z Waxa, nie ważne, jaki to będzie typ, to wiem, że będzie zajebista. To jest ten kosmetyk, który mogę polecić w ciemno tym którzy szukają czegoś na mocniejsze zregenerowanie włosów. Niesamowity połysk, włosy maksymalnie nawilżone i układające się tak jak sobie tego życzysz. Nie spotkałam się do tej pory z innym podobnym produktem. Kończę właśnie drugie opakowanie maseczki Aloe. Konsystencja i zapach umilają cały czas użytkowania. Rozpływam się nad tym produktem, ale podobnie jak w przypadku serum testowałam ich sporo. Rosyjskie, fryzjerskie, coś z Montibello też było. Ale nie działają tak wspaniale, jak maseczki z tej firmy.
Rimmel The Only One – Pomadka do ust
Dobry produkt w dobrej cenie. Miałam dwa odcienie tej szmineczki i zdecydowałam się na kolejny właśnie z tej konkretnej serii i nie zawiodłam się. Zazwyczaj wybieram różne kolory z różnych marek. W końcu jest co testować. Marzyłam o pięknym brązie na ustach i kiedy zobaczyłam, że występuje w tej serii, to wiedziałam, że ją kupię. Świetnie trzymają się ust. Nie zjadają się przy pierwszym oblizaniu ust i ta pigmentacja, która zauroczyła mnie już przy fuksji. Jeśli pojawią się jakieś nowe odcienie z tej serii, to na pewno zwrócę na nie uwagę, bo wiem, że mnie nie zawiodą.
To tyle. To są moje ulubione kosmetyki wszechczasów! Dlatego, że obdarzyłam je najwyższym zaufaniem w postaci kupienia drugiego opakowania tego samego produktu. Nie hejtujcie mnie za odkrycie Ameryki, bo jest to dla mnie nowa sytuacja. Wspominałam, że lubię testować i sprawdzać co nowego piszczy w trawie.
Ciekawa jestem Waszych prawdziwych ulubieńców. Macie takie produkty, które kupiłyście ponownie? Na pewno! Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi perełkami w komentarzu.