Pewnie zastanawiacie się, skąd wyczaiłam chiński tusz do rzęs? Jest on wynikiem mojej współpracy ze sklepem BornPrettyStore. W sklepie możecie znaleźć produkty kosmetyczne przeznaczone głównie do makijażu, paznokci i ogólnie mówiąc kosmetyki i akcesoria. Ostatnio wprowadzili kategorię z biżuterią, tak więc zapraszam do zaglądania.
Trafiłam na tusz do rzęs, na którym większość napisów to były chińskie krzyżyki, których zupełnie nie mogę odczytać. Więc cała moja recenzja jest oparta na moich odczuciach.
Przejdźmy do recenzji produktu. Tak jak wspominałam nie za bardzo wiem, jak się nazywa, jedyne co wiem i jest też napisane na opakowaniu to nazwa Rose i to, że jest wodoodporny. Jeśli chodzi o opakowanie to jak to Chiny wszystko jest słitaśne, różowe, błyszczące i cieszące oko. Myślę, że europejscy producenci mogliby się uczyć od Azjatów, jeśli chodzi o kreatywne opakowania.
W opisie na stronie jest wzmianka o tym, że maskara powinna wydłużać i podkręcać rzęsy. Jeśli chodzi o podkręcenie, to raczej nie zauważyłam tego efektu natomiast jeśli chodzi o wydłużenie i pogrubienie to jest to efekt MEGA MOCNY!. Po kilku pierwszych użyciach nie byłam zadowolona z tego tuszu. Zdaje się, że nie umiałam go nakładać, tak jak się powinno. Nakładałam go zdecydowanie za dużo i moje rzęsy były niemiłosiernie poklejone i odbijały się na powiekach i wszystkim dookoła.
Wystarczy wcześniej wyszczotkować rzęsy i raz przejechać szczoteczką wyciągnietą z tubki i to wszystko. Nie nakładajcie większej ilości tuszu, bo Wam się to wszystko poskleja. Jak wiecie, moje rzęsy są same w sobie dość długie i zdrowe dlatego wszystko to, czego potrzebuje to wymalowanie ich na czarno, czyli podkreślenie kolorem.
Szczoteczka jest zrobiona z elastycznego silikonu, który wygina się na wszystkie strony. Jak możecie zauważyć na zdjęciu, szczoteczka z jednej strony ma dłuższe wypustki a z drugiej strony króciutkie. Na szczoteczce widzicie również nadmiar tuszu, którego niestety ciężko jest się pozbyć, wycierając ją o otwór. No nie da się i trzeba uważać na tę ilość, którą nakładacie na rzęsy. Myślę, że na początek wystarczy jedna warstwa, a później możecie bardziej kombinować.
Po lewej rzęsy bez tuszu a po prawej z jedną warstwą tuszu. Jak widzicie, najdłuższe rzęsy zostały lekko sklejone. Kolejnym minusem tuszu jest to, że strasznie długo schnie. Po wymalowaniu rzęs trzeba chwilkę posiedzieć, nie mrugając i raczej nie dotykając okolicy wokół oka, bo bardzo szybko się rozmazuje i jest po prostu wilgotny. Przy pierwszym stosowaniu oczywiście upaprałam się cała i nic z tego makijażu nie dało się uratować ;) Za drugim razem posiedziałam z pół zamkniętymi oczami, co by tusz miał chwilkę na przeschnięcie i było w porządku. Zaschnął… ale jak!
Jak wiecie, tusz jest wodoodporny i to nie takie wodoodporne gówno jak kupujemy w drogerii. Miałam kiedyś styczność z takim „wodoodpornym„ tuszem, którego można było zmyć wodą ewentualnie wodą z żelem do mycia twarzy.
Tego cudaka woda nie ruszy z rzęs. Próbowałam wodą z żelem — nic. Może woda z pianką? Nic. Zaopatrzyłam się w płyn dwufazowy i dopiero wtedy zlazł z oka. Wytrzymałość na oczach zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Jeszcze zdanie o osypywaniu. Nie zrobi Wam źle, jeśli nie nałożycie zbyt grubej warstwy. Będziecie wiedziały, kiedy to zrobicie, bo Wasz makijaż zacznie przypominać Drag Queen ;)
Podsumowując cały ten mój ,wywód jestem zdziwiona jakością samej czarnej mazi, która utrzymuje się na rzęsach, dopóki jej nie zmyjecie. Wygląd i design opakowania bardzo mi się podoba. Co do szczoteczki i nakładania nią za dużej ilości tuszu to trzeba na nią uważać i powycierać szczoteczkę o ścianki jak tylko się da.
Gdzie go można dostać. Tak jak już wspominałam na początku wpisu, możecie go dostać w sklepie BornPrettyStore.com pod TYM LINKIEM. Kosztuje 5.09 $ czyli na nasze około 20 zł.
Moja ocena to 3,5 na 5.
Na koniec mam dla Was niespodziankę. Wytargowałam dla moich czytelników rabat -10% w sklepie BPS. Jeśli macie ochotę, skorzystać z rabatu to wystarczy kliknąć w TEN LINK, powybierać co sobie tam zażyczycie, złożyć zamówienie poprzez zarejestrowanie się do sklepu, a przy zamówieniu wpisać kod uprawniający do zniżki -10%. Kod: MAWH10.
Moje następne zamówienie, już się szykuje. Wyczaiłam fajne gąbeczki do podkładu na wzór tych z Beauty Blender w fajnej cenie.
Dajcie znać, czy korzystaliście kiedyś z ich oferty, a może mieliście kiedyś styczność z chińskimi kosmetykami. Jestem ciekawa Waszych opinii.