Zastanawiacie się, czego będzie dotyczył dzisiejszy post? Opowiem Wam o zachowaniu, które zauważyłam u siebie ostatnio, a które mi się nie podoba. Jest to zachowanie, z którym walczę i staram się zmienić swoje podejście. Zrobiło się tajemniczo prawda?

Dzisiaj opowiem Wam o moim strachu przed noszeniem ładnych ubrań na co dzień. Jakiś czas temu na moim blogu pojawił się tekst o tym, żeby nie trzymać fajnych ubrań na lepsze okazje, tylko chodzić w nich tu i teraz. Opowiadałam w nim o tym, że dawniej SZKODA mi było lepszych ubrań do chodzenia na co dzień. Całe szczęście pozbyłam się tego nawyku, ale po czasie wydaje mi się, że ewoluował w to zachowanie, o którym Wam dzisiaj opowiem.

 

 

A co Ty się tak dzisiaj wystroiłaś?

Zacznę od historii, w której ubieram się ładnie, ładniej niż normalnie, bo chcę przetestować daną stylówkę, połączenie w akcji i lecę do dentysty. Bardzo często tak robię. Wszystko jest w porządku, dopóki po drodze nie spotkam znajomej, która odpowie mi „A co Ty się tak dzisiaj odstawiłaś?”. Staje wtedy jak wryta i za bardzo nie wiem co mam powiedzieć. Normalnie się ubrałam. Co mam teraz zrobić? Rozpocząć tłumaczenie, że testuje nową stylizację? Zbyć pytanie odpowiedzią „eeee wcale nie!”. W takim momencie czuję się mega głupio. Czuję się jak osoba, która swoim strojem chce pokazać innym, że jest od nich lepsza. A to jest NIEPRAWDA. Nie wiem, dlaczego takie pytania wywołują we mnie poczucie winy.

Po głowie chodzi mi milion myśli typu: „I po co się tak stroiłaś? Po to, żeby Cię zaczepiali? Brawo udało Ci się. Musiałaś włożyć tę sukienkę do dentysty? Po co ci to?”.

 

Świetnie wyglądasz! Skąd sukienka?

Moje podejście do komplementów jest właśnie takie! Uwielbiam obserwować pięknie ubrane i eleganckie kobiety. Oczy mi się świecą i bezwstydnie obserwuje taką kobietę. Często się do nich uśmiecham. Nie mam odwagi, żeby podejść do obcej kobiety i powiedzieć jej komplement, ale lekki uśmiech wystarczy. Jeśli widzę znajomą i jej stylówka zrobi na mnie wrażenie, to zawsze ją skomplementuje. Komplementy są świetną sprawą. Każda z kobiet lubi odbierać komplementy. Ale… Komplement to jedno a tekst „Co się tak odstawiłaś?” wypowiedziany z wyrzutem to drugie.

Zachęcam do mówienia sobie komplementów. Kobieta, kobiecie, mężczyzna kobiecie, kobieta mężczyźnie i mężczyzna mężczyźnie! Czemu nie?!

 

 

Moja blokada w codziennych stylizacjach

Dochodzimy do mojej blokady. Ta blokada dotyczy codziennych stylizacji. Wybierając ubrania z szafy, zwracam uwagę na to, żeby się zbytnio nie wystroić. Żeby czasem nie wyglądać zbyt ładnie, żeby do codziennego śmigania po mieście zbytnio się nie wyróżniać z tłumu, bo i po co. Ubieram dżinsy, bo najwygodniej i sweter dlatego, że kiedy tylko zastanawiam się nad ładną bluzką, to odrzucam ją ze względu na to, że po co się stroić na zwykły wypad do miasta. Dziwne prawda? Ta blokada wydaje mi się widoczna szczególnie w zimie i na początku wiosny, kiedy to chciałabym włożyć sukienkę, ale się boję, że zamiast ubrania się będę przebrana.

 

 

Kolejnym ważnym argumentem jest to, że mieszkam na wsi i w zapyziałym małym miasteczku, któremu daleko do otwartości i tolerancyjności dlatego też, kiedy włożę zwykłą sukienkę maxi na miasto, ściągam nią spojrzenia. Co jest dla mnie dziwną sprawą.

 

Z każdym razem, kiedy jestem ładniej ubrana w domu, to słyszę pytanie: „A gdzie ty się wybierasz?”. Czy nie mogę ładniej się ubrać, będąc w domu? Od razu na myśli przychodzi mi Peggy Bundy, bohaterka kultowego serialu „Świat według Bundych”. Zawsze ładnie ubrana, fryzura z wypsikanym całym opakowaniem lakieru i przede wszystkim pantofelki z futerkiem, do których zapałałam miłością. Poszłam w tą stronę, ale bez obcasika.

Moja stylizacja to kwintesencja tego, jak wyglądam w domu w dniach, kiedy jest ciepło czyli już niedługo. Mam na sobie sukienkę i ładne klapcioszki i wcale nie uważam, że jestem przebrana i wystrojona. Jestem ładnie ubrana. Nie ma wstydu i można otworzyć drzwi kurierowi, można wyskoczyć na szybko do sklepu. Nie jestem fanką łażenia po domu w potarganych ciuchach a najgorzej, jeśli są poplamione. Pewnie jesteście ciekawe…

 

Co mam na sobie?

W mojej stylóweczce ala Peggy Bundy wystąpiły następujące rzeczy:

Sukienka – Shein
Klapeczki – Stili.pl
Kolczyki – Aliexpress

Z Shein mam dla Was zniżkę na hasło: madziofQ2
Macie -10% zniżki przy minimalnej wartości koszyka 65 euro. Zniżka dotyczy wszystkiego ze sklepu. Nie wiem skąd im się to euro wzięło jak zamawia się dolarach ale ok.

 

 

Sukienka jest odcinana pod biustem i dosyć krótka. Cytując klasyka „Jestem w stanie ją zaakceptować” na lato. Uwielbiam ją za materiał, niezwykle zwiewny i przyjemny. Do tego po domowych pieleszach śmigam w takich słodziutkich futerkowych klapeczkach. Są super mięciutkie i najważniejsze, że pasują na stopę z wyższym podbiciem także wielki plus! Jestem ciekawa, jak będę prezentowały się inne klapeczki, czy też sandałki z tego sklepu. Kolczyki serduszka zgapione od Oleśki. Przepiękne serduszka w stylu kółek przewlekanych przez ucho. Nie zawierają substancji, która uczula, są bardzo porządnie wykonane i bardzo Wam polecam!

 

 

Podsumowanie i plan na zmianę

Wraz z nadejściem wiosny postawiłam na zmianę w mojej głowie. Myślę, że jest spowodowane tym, że pewnego dnia, kiedy usłyszałam o tym, że jestem modnisią, to bardzo to przeżyłam. Zapamiętałam i trzymałam głęboko w pamięci i za każdym razem podczas wychodzenia z domu to wspomnienie wypływało do mojej podświadomości.

Zdecydowałam się na zmianę i na walkę z tymi myślami, które bombardują mnie przy każdym wyborze ubrania. Tak jak wspominałam, mam nadzieję, że wiosna i lato mi w tym pomogą. Jestem przekonana, że tak właśnie będzie. Czas się odwalić, czas się odstawić i wystroić na co dzień! Jesteście ze mną?

 

 

Dajcie znać czy często otrzymujecie komplementy? Jak chodzicie na co dzień? Lubicie się „stroić”? Dajcie znać jak wygląda Wasz codzienny strój dnia po domu. Jestem też ciekawa, czy macie podobnie jak ja.

 

W poście pojawiło się lokowanie produktów.