Paznokcie hybrydowe w salonie Feminine Look w Wieliczce.




Kolejny post z serii Tajemniczy Klient”. Dzisiaj dla odmiany odwiedziłam salon urody w Wieliczce Feminine Look. Jeśli przeoczyliście dwa poprzednie wpisy to możecie nadrobić klikając TUTAJ (o czym jest seria Tajemniczy Klient) i TUTAJ (pierwszy wpis z serii – Nail Art Kamila Kufta).

Muszę Was przestrzec, że dzisiejszy wpis nie będzie taki kolorowy jak poprzedni. Również nie będę mogła pokazać Wam przykładowych paznokci wykonanych w tym salonie, bo nikt nie aktualizuje mediów społecznościowych na bieżąco.

 

Salon z zewnątrz wygląda tak.

feminine look wieliczka tajemniczy klient

 

Wewnątrz tak.

feminine look wieliczka tajemniczy klient1

feminine look wieliczka tajemniczy klient2

 

Nie prowadzę własnego salonu kosmetycznego. Recenzuje jedynie te istniejące. Dane kontaktowe do recenzowanego salonu znajdziecie w linku poniżej.

Feminine Look – Wieliczka – Facebook.

 

1. PODEJŚCIE DO KLIENTA.

Zaczynamy od najważniejszego, czyli od podejścia do klienta. Jest to dla mnie najważniejsze kryterium i choćbym miała jak zajebiście zrobione paznokcie to nie pojawię się na drugi termin, jeśli czuję się źle w towarzystwie Pani manicurzystki. W salonie Femine look z podejściem do klienta było różnie. Pani Jadzia próbowała zabawić mnie rozmową, otrzymałam pyszną kawę. Atmosfera mi się podobała.

Niestety nie możecie liczyć na pooglądanie kolorów na próbniku, bo takiego nie było. Kolory zostały mi pokazane wprost z pędzelka lakieru. Co do samego wzoru to również nie liczcie na jakieś wydziwiane wzory i pomysł ze strony Pani wykonującej. Albo masz swój pomysł, albo malujemy na jeden kolor. Panie były szczerze zdziwione, że ktoś jeszcze robi sobie wzorki na paznokciach… Także wzorki i pomoc w dobraniu kolorów leży.

Stoliczki z miejscem pracy są ustanowione lekko z boku, ale jednak przy głównym wejściu więc nie liczcie na kameralną atmosferę i rozmowę nieprzerywaną innymi przychodzącymi klientami. Mnie to jakoś strasznie nie przeszkadzało, ale jeśli liczysz na chwilę spokoju i odstresowania to przechodzący co chwilę ludzie mogą rozpraszać i to nie tylko Ciebie.

 

2. CZYSTOŚĆ.

Tutaj klapa totalna. Myślałam, że o sterylizacji narzędzi już nie trzeba mówić, a jednak. Cążki zostały wyjęte z jakiegoś pudełka i samo narzędzie nie wyglądało na czyste, były lekko okapane lakierami i w jednym miejscu nawet przyrdzewiałe. Trochę zgłupiałam, jak to zobaczyłam. Hybrydy miałam ściągane za pomocą waciku namoczonego acetonem i owiniętego srebrną folią i metalowym dłutkiem. Dłutko zazwyczaj ma chropowatą rączkę a w rączce tego dłutka, który był używany do moich paznokci, nazbierało się tyle brudu, kurzu i nie chce myśleć czego, że nie mogłam uwierzyć.

Do otrzepywania paznokci Pani używała szczoteczki, która również swoje czasy świetności miała już dawno za sobą. A do tego bloczek polerki, który był już tak bardzo postrzępiony i zużyty, że aż mi się go żal zrobiło. Przy tej okazji muszę wspomnieć o brudnych lampach, ubrudzonych lakierami i o kablach oraz o gniazdkach, na których również znalazły się resztki lakierów. Rękawiczki Pani, która wykonywała mi manicure były dodatkowo podziurawione więc tak do końca chyba nie służyły tak, jak miały.

Nie jestem pedantką w dziedzinie sprzątania i utrzymywania przesadnej czystości, ale tak jak już wcześniej wspominałam, myślałam, że o pewnych rzeczach się nie mówi, bo to się rozumie samo przez się.

 

3. BEZPIECZEŃSTWO.

Lampy nie były jakieś super nowe, ale nie było źle i nie miałam obaw przed wsadzeniem moich pięknych rączek do środka. W tym punkcie wspomnę jedynie o bezpieczeństwie zdrowotnym. Podczas robienia paznokci, w tym samym czasie siedziała koło mnie inna klientka a Panie manicurzystki wymieniały się jednym dłutkiem. Raz jedna użyła na mnie raz jedna na drugiej klientce. Wyraźnie usłyszałam od tamtej klientki, że ma problem z krwawiącymi skórkami. Siedziałam z otwartą buzią i nie wiedziałam co zrobić. Elegancki i zadbany salon kosmetyczny a tu takie rzeczy.

 

4. STARANNOŚĆ.

Skórki zostały wycięte jak zwykle bez skonsultowania się ze mną w tej sprawie. Lubię mieć je wycięte, ale lubię też jak ktoś mnie pyta o zdanie. Pani starała się bardzo nadać moim paznokciom kształt pożądany. Pomijam fakt, że przyszłam do niej z okrągłym kształtem, a Pani zabrała się za robienie kwadraciaków, również bez konsultacji ze mną. Zwróciłam uwagę, aby miały taki sam kształt, jaki miałam i żeby je skrócić. Zostały skrócone do takiego poziomu, jakiego nigdy nie miałam, nawet obgryzając. Prosiłam, aby lekko wystawały ponad opuszek, a tymczasem opuszek wystaje ponad paznokieć. Nie muszę, Wam chyba wspominać jak bardzo wkurwiona jestem tym faktem.

Niestety każdy z paznokci wyszedł innego kształtu i wyglądają strasznie topornie. Poczekajcie, bo nie doszliśmy jeszcze do wzorku, który moim zdaniem został naciapany byle szybciej.

 

5. SZYBKOŚĆ.

Całość wraz ze ściągnięciem hybryd i założeniem nowych, a także ze wzorkiem zajęła nam dwie godziny. Myślę, że jest to sporo czasu jak na to, że nie bały się korzystać z frezarki.

 

6. TALENT.

Doszliśmy do największego punktu zapalnego. Chociaż nie. Wszystkie te malutkie punkty składają się na taką wielką bombę wścieklizny, jaką byłam przez cały dzień i nadal jestem, jeśli tylko popatrzę na moje cudnej urody paznokcie. Cóż… Sama tego chciałam.

Zakochałam się w azteckich wzorach. Już ostatnio będąc u Kamili, zapragnęłam czegoś wzorzystego i miałam, ale w kolorach pastelowych, tym razem chciałam czegoś bardziej soczystego i dającego po oczach. Wzięłam ze sobą zdjęcie efektu pracy Kamili i powiedziałam, że zależałoby mi na czymś podobnym. Absolutnie nie zależało mi na idealnym odwzorowaniu, ale na tym, aby na paznokciu znalazło się coś w tym stylu. Pani zajmująca się mną od początku stwierdziła, że ona czegoś takiego nie umie wykonać i zamieniła się z inna Panią, która ponoć ma większe zdolności artystyczne. Niestety nie miała. Zapatrzyła się w zdjęcie, które miałam na telefonie i próbowała przerysować to, co tam było. Efekty jej pracy możecie podziwiać na zdjęciu poniżej.

 

paznokcie tajemniczy klient feminine look

Pierwszy błąd, jaki wykonała, to wymalowała wzorek wszystkimi kolorami naraz, zamiast dać wyschnąć obramówkom, a potem każdemu kolorowi po kolei to naciapała wszystkie na raz. Co za skutkowało rozmyciem kolorów i niewyraźnymi liniami. Mina mi już całkiem zrzedła, bo myślałam, że będzie to wyglądało bardziej spektakularnie, a tymczasem wygląda to tak jak jakaś słaba kreskówka na paznokciu.

 

7. EFEKT.

Nie byłam zadowolona, ale Panie to chyba wyczuły, bo nie zachwycałam się efektem i miałam lekko kwaśną minę. Nie należę do osób, które rzucają swoim niezadowoleniem na prawo i lewo. Zanoszę je do swojego zacisza domowego i łkam w kącie albo puszczam parę z uszu ze złości.

Jako że Panie zorientowały się, że nie wyszło im za bardzo, to rozpoczęły pochwały wzorku. O jaki śliczny”. A jedna to nawet podeszła i zrobiła zdjęcie moim dłoniom. Nie zapytała, czy może ani całuj w dupę, ani nic. Zrobiła zdjęcie i poszła.

 

8. CENA.

Jak na to, że mam zrypany wzorek, za który nie zapłaciłabym ani grosza to cena 65 zł jest w miarę normalna. Nie za wysoka nie za niska, a gdyby jeszcze wzorek wyszedł, to byłabym zadowolona.

 

9. TERMINY.

Z terminami nie ma problemu. Można spokojnie się umówić z dnia na dzień. Nie to żeby nie miały ruchu, bo mają, ale jest ich tam kilka, więc problemu z terminem mieć nie będziecie.

 

10. DODATKI.

Jakiego rodzaju dodatki znajdziecie w salonie? Mają kartę, gdzie ostatni zabieg macie 50% taniej czy jakoś tak. Nie wiem, na jakiej zasadzie to działa, bo raz byłam u nich na brwiach w kwocie 20 zł, a raz na paznokciach 65 zł. Nie istotne.

W salonie możecie zrobić sobie szereg różnych zabiegów na twarz oraz na ciało, łącznie z masażami i przedłużaniem rzęs. Pełen wypas. Tak jak wspominałam, korzystałam z regulacji i henny na brwi i za każdym razem wychodziły idealnie. Jak paznokci robić nie umieją, tak pozostałe zabiegi na twarz i ciało można przetestować.

 


 

Ja niestety tego salonu nie polecam i to nie dlatego, że robią coś źle czy może Panie pracujące tam są niegrzeczne. Nie. Nie polecam Wam tego salonu, bo w środku panuje brak dbałości o higienę pracy i bezpieczeństwo klientów. Taka opieszałoś. Ładny i nowy salon, a nie mają pieniędzy na nową polerkę czy jak? Nie wiem, ale nie wygląda to zbyt zachęcająco. Dodatkowo Panie manicurzystki nie do końca robią to, co lubią, bo robią to niedokładnie i po macoszemu. Za krótkie paznokcie i niewycięte zrogowaciałe boki opuszka. Tak jak mówiłam lenistwo i opieszałość personelu, który nie dba o to, aby wszystko odbywało się w czystości, zgodnie z podstawowymi zasadami higieny. Zero profesjonalizmu. Dziewczyny pracujące nad paznokciami w domu mają go więcej, niż znalazłam w tym salonie.

*Zdjęcia salonu pochodzą ze strony Ślubne plany.

Na koniec moja podsumowująca tabelka.

tabelka_tajemniczy_klient feminine look