Paznokcie hybrydowe w salonie Nail Art Kamila Kufta w Krakowie.




Witam serdecznie wszystkich moich kochanych Czytelników w pierwszym wpisie nowej kategorii na moim blogu. Kategoria nazywa się Tajemniczy Klient i pozwólcie, że opowiem Wam o niej nieco więcej.

Postanowiłam zająć się tym sama. Jak to wygląda? Umawiam się wcześniej na termin, robimy hybrydki tak jak zazwyczaj. Cała recenzja ląduje na moim blogu wraz ze zdjęciami oraz moją subiektywną oceną, oraz efektem pracy Pani w salonie. Efekty możecie ocenić same według swoich wytycznych i najważniejszych punktów odniesienia. Post podzielony zostanie właśnie według tych wytycznych, które sama uważam za najważniejsze, może jedne są ważniejsze a inne trochę mniej, ale o tym zadecydujecie już sami. Ja postaram się przekazać wszystkie informacje i opisać wizytę jak umiem najlepiej.

Swoje pierwsze kroki skierowałam do Kamili, którą znalazłam na Faceboooku. Nie trudno było nie zakochać się w jej małych dziełach sztuki. Zajawkę zobaczcie poniżej.

 

Paznokcie hybrydowe w salonie Nail Art Kamila Kufta w Krakowie.

 

Jak było na wizycie? Zapraszam do czytania.

Nie prowadzę własnego salonu kosmetycznego. Recenzuje jedynie te istniejące. Dane kontaktowe do recenzowanego salonu znajdziecie w linku poniżej.

Nail Art Kamila Kufta – Kraków – Facebook.

 

1. PODEJŚCIE DO KLIENTA.

Dla niektórych i również dla mnie jest to jedno z najważniejszych kryteriów dzięki, którym dobieram miejsca, gdzie pojawiam się regularnie. Kamila bardzo dbała o to, abym dobrze czuła się w tym czasie kiedy ona grzebała przy paznokciach. Aranżowała rozmowę, podtrzymywała ją, zadawała sporo pytań. Było to moja pierwsza wizyta u niej, więc pytań było naprawdę dużo. Rozmawiałyśmy nie tylko o paznokciach. I tak właśnie jedni lubią rozmawiać, oddając się kosmetycznym przyjemnościom a inni nie, nie mniej jednak siedzenie po drugiej stronie biurka jak muł nie wchodziło w tym wypadku w grę. Było miło a rozmowa jako tako się kleiła — tu muszę wspomnieć, że jestem raczej ciężkim rozmówcą.

W tym punkcie muszę również wspomnieć o tym, że nie możecie liczyć ze strony Kamili na podpowiedzi i pomoc w doborze odpowiednich wzorów czy kolorów. Na samym początku otrzymałam próbnik kolorów i miałam sobie po prostu wybrać, jakie chce kolory i czy będzie jakiś wzorek. Dla mnie nie ma z tym problemu, bo zazwyczaj przynoszę ze sobą zdjęcia znalezione w internecie i mówię: O takie chce paznokcie”. Tym razem jednak było inaczej bo po przeglądnięciu tych wszystkich wspaniałości, które znajdują się na jej profilu, nie wiedziałam sama, czego chce. Jakieś ombre, jakiś wzorek? Ciężko nam było w tej kwestii się dogadać, bo i ona nie do końca wiedziała co mi się podoba (trudno się dziwić) i ja byłam niezdecydowana. Doszłam do połączenia fioletu i różu poprzez ombre i azteckie białe wzorki na dwóch paznokciach (serdecznym i środkowym).

Idąc do Kamili pierwszy raz, najlepiej wybierzcie coś z jej obszernego portfolio i pokażcie, o co chodzi. Raz zaoszczędzicie trochę czasu, w salonie nie ma miejsca nad dłuższym dumaniem nad kolorami, a dwa dostaniecie dokładnie to, co na zdjęciu bez zbędnego stresu.

 

2. CZYSTOŚĆ.

Było czysto. Nie jestem pedantką w tej kwestii i wiem, że przy ściąganiu hybryd kurzu jest co niemiara więc większość rzeczy dookoła jest zakurzona, ale nie były to złogi kurzu z ostatnich kilku dni więc było dobrze. Zwróciłam również uwagę na to, że wszystkie narzędzia były czyste i wysterylizowane. Cążki wraz z innymi narzędziami niezbędnymi do manicure otwierała przy mnie z opakowania. Przed rozpoczęciem działania otrzymałam kilka pompek żelu antybakteryjnego. Rękawiczki zostały założone, a więc wszystko w tej kwestii było jak najbardziej na plus. Po tym zabiegu należy delikatnie zdrapać resztki hybrydy drewnianym patyczkiem lub wysterylizowanym.

 

3. BEZPIECZEŃSTWO.

Lampy nowe, żadnych wystających kabli. Wszystko na swoim miejscu. Nie bałam się wsadzić swojej dłoni do lampy, więc w tej kwestii również nie mam żadnych zastrzeżeń.

 

4. STARANNOŚĆ.

Byłam nieco zszokowana tym, że moje poprzednie hybrydy nie zmywała za pomocą acetonu i sreberka a po prostu ściągała je za pomocą frezarki. Poszło całkiem nieźle, trochę obawiałam się tego, jak będzie wyglądała moja płytka paznokcia, ale o dziwo wszystko wyszło dobrze. Kamila bardzo dba o szczegóły. Wszystkie skórki i pełny manicure został wykonany wręcz z pedantyczną dbałością o szczegóły. Tak skórki były wycinane, co prawda nie zapytała, czy tak chce, czy nie ale chciałam więc na ten temat się nie odezwałam. Osobiście uważam, że paznokieć wygląda o wiele ładniej z wyciętymi skórkami. Precyzja wykonania była porażająca. Wszystkie paznokcie miały idealny kształt, idealną długość. Miodzio!

 

5. SZYBKOŚĆ.

Całość zajęła nam 1,5 godziny. Przy czym w tym czasie zdążyła: ściągnąć poprzednie hybrydy, zrobić manicure z wycinaniem skórek, nałożyć lakier i ozdobić paznokcie. Myślę, że całkiem szybko uwinęła się z tym wszystkim, tym bardziej że robiłyśmy cieniowanie na paznokciach.

 

6. KLIMAT I ATMOSFERA.

Wchodząc do środka nie do końca wiesz, czy dobrze trafiłaś, bo najpierw Twoim oczom ukazują się maszyny do fittnesu, solarium i nie wiesz, w którym miejscu będziecie pracować. Na szczęście miejsce jest zakamuflowane w osobnym pomieszczeniu. Jest to malutkie pomieszczenie (nie bierzcie osób do towarzystwa), ale bardzo kameralne i wyposażone we wszystkie niezbędne narzędzia. Nie słychać tego, co się dzieje na urządzeniach (no może oprócz wibracji, kiedy jedno z urządzeń jest włączone), ale to naprawdę nie przeszkadza. Nikt nie przechodzi obok, a cała uwaga jest skupiona na Tobie.

*Opis dotyczy starej miejscówki. Z tego, co wiem, Kamila zmieniła siedzibę swojego salonu. Wszystkie informacje znajdziecie na jej profilu na Fb.

 

7. TALENT.

Pisząc o paznokciach i o ich zdobieniu nie można nie wspomnieć o talencie samej twórczyni. Jako że pomalowanie paznokci lakierem hybrydowym nie wymaga jakiejś wielkiej gimnastyki to wzorki, ombre i inne ozdabianie już tak. Ja sądzę, że aby paznokcie wyglądały idealnie, to trzeba umieć nakładać lakier na paznokcie (ja nie umiem!) i nieważne czy jest to zwykły lakier, czy hybrydowy trzeba to zrobić w taki sposób, żeby to miało ręce i nogi, a już nie wspomnę o wzrokach.

W tej kwestii Kamila bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wyobraźcie sobie, że przeglądając wzroki azteckie, które mi pokazywała, byłam przekonana, że będzie to jakaś naklejka, ewentualnie stempelek. Nie! Okazała się, że Kamila maluje wszystkie swoje wzorki ręcznie! No to oczy mi wyszły z orbit w tej chwili. O ile proste linie i wszelkie azteckie wzorki jeszcze byłam w stanie ogarnąć, podziwiając dokładność i pomysł na nie, to koronek malowanych ręcznie nie mogłam. Wspaniały talent, który się nie marnuje! Pięknie maluje, a w swoje prace wkłada dużo serca.

 

8. EFEKT.

Tak wyszły moje paznokietki. Według mnie efekt powala. Przez pierwszy tydzień gapiłam się na nie przy każdej możliwej okazji.

Paznokcie hybrydowe w salonie Nail Art Kamila Kufta w Krakowie.

 

9. CENA.

Cena za takie cukierki nie jest zbyt niska. Zapłaciłam za nie 80 zł. Same oceńcie czy to dużo, czy mało. Sądzę, że są warte swojej ceny.

 

10. TERMINY.

Z terminami jest ciężko. Ja, żeby się dostać na termin czerwcowy musiałam umówić się jeszcze w kwietniu. Nie ma tego złego, jeśli zarezerwujecie sobie termin wcześniej. Gorzej, jeśli w trakcie wypadnie Wam niezapowiedziana impreza, na którą chciałybyście mieć szałowe paznokcie.

 

11. DODATKI.

Oprócz paragonu nie było nic 😉

 

12. PODSUMOWANIE.

Na podsumowanie przedstawiam Wam moją tabelkę i ocenę.

tabelka_tajemniczy_klient nail art kamila kufta kraków

Zdjęcia paznokci pochodzą z profilu Kamili na Facebooku.